"Rzeczpospolita": Dlaczego opozycja przegrała wybory prezydenckie?
Przegrał jeden z jej przedstawicieli. Można się jednak zastanawiać, czy nie można było zrobić czegoś więcej jako środowisko. Wiele osób przed wyborami krytykowało opozycję za to, że jest podzielona, bo nie była w stanie wystawić wspólnego kandydata. Natomiast przed pierwszą turą wyborów takie apele są pozbawione sensu, bo szeroko pojęta opozycja zrzesza różne środowiska polityczne i każde z nich ma swój interes w tym, by mieć swojego kandydata. Jedność, czy prawybory przed pierwszą turą były niemożliwe, bo dla tych ugrupowań kampania prezydencka jest też formą reklamy środowiska i programu partii. Ale gdy przed drugą turą przedstawiciele tych środowisk deklarowali, że interes państwa polskiego jest im bliski, to należałoby oczekiwać, że schowają urazę i swoją dumę, i wyraźnie poprą demokratycznego, ich zdaniem, kandydata. Gdyby chociaż Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń wyraźnie poparli Trzaskowskiego, to może wynik byłby inny. Szymon Hołownia oczywiście buduje wizerunek w kontrze do elit politycznych i dziwne byłoby, gdyby zdecydowanie poparł jedną ze stron. W sumie jednak Biedroń zachował się w najbardziej przyzwoity sposób.