Sama ratyfikacja europejskiej konwencji biomedycznej rozwiąże stosunkowo niewiele problemów związanych z tworzeniem ram prawnych dla in vitro w Polsce. Ratyfikacja jest cenna tylko z jednego powodu – wymusi tworzenie prawa krajowego, które w znacznej części będzie naszym wewnętrznym problemem. Jego rozwiązanie pozostanie zmartwieniem polskiego Sejmu.Brak ratyfikacji jest zaniedbaniem wynikającym z dominacji problematyki aborcji w polskiej debacie o początkach życia. Naszej uwadze umyka to, że coraz bardziej „staromodna” aborcja chirurgiczna jest zastępowana przez wysublimowane metody – na przykład farmakologiczne techniki unicestwiania życia u jego początków. Innym powodem jest peryferyjne przekonanie, że etyczne ramy medycyny to problemy państw najbardziej zaawansowanych naukowo.
Polska nie jest jednak odosobniona. W podobnej sytuacji jest ponad połowa krajów Rady Europy. Konwencję ratyfikowało 21 państw, w tym pięć wprowadziło deklaracje i zastrzeżenia narodowe co do jej treści. 13 krajów, oprócz Polski – m.in. Holandia, Szwecja, Włochy, Francja i Finlandia – podpisało i przez niemal dziesięć lat nie ratyfikowało tego dokumentu. Kolejnych 13 nawet nie podpisało konwencji – m.in. Belgia, Wielka Brytania, Rosja, Malta i Irlandia.
Wśród tych państw są zarówno takie, które widzą w konwencji nadmierne ograniczenia etyczne (Wielka Brytania, Belgia), jak i takie, które – jak Irlandia – obawiają się o trwałość swojego systemu ochrony praw nienarodzonych. W 2005 roku minister ds. zdrowia i dzieci Mary Harney pisała w odpowiedzi na interpelacje z parlamentu w Dublinie m. in., że „Irlandia nie jest sygnatariuszem konwencji o prawach człowieka i biomedycynie, ponieważ istnieją trudności z niektórymi artykułami konwencji, które mają implikacje prowadzące do niszczenia embrionów. Sprawa podpisania przez nas konwencji z zastrzeżeniami do tych artykułów jest wciąż rozpatrywana”.
Konwencja biomedyczna jest konwencją ramową. Nie działa bezpośrednio w krajowym porządku prawnym. Wyznacza minimalne standardy i wymaga przeniesienia jej zasad do porządku krajowego w drodze ustawy. To trudna i dynamicznie rozwijająca się dziedzina medycyny i prawa. Państwa europejskie wybierają bardzo różne rozwiązania, czego przejawem jest dość niejednoznaczny stan ratyfikacji konwencji w gronie państw Rady Europy.Do najważniejszych zasad konwencji należy ochrona godności istoty ludzkiej. Jest ona szersza niż ta przewidziana w europejskiej konwencji praw człowieka, gdzie sprawa okresu prenatalnego została de facto wyłączona. Konwencja biomedyczna mocno podkreśla, że interes istoty ludzkiej przeważa nad interesem społecznym czy naukowym. To bardzo ważne ograniczenie.
Wśród istotnych postanowień konwencji trzeba zwrócić uwagę na zakaz tworzenia embrionów do celów naukowych, zakaz wyboru płci dziecka (preselekcji) oraz zakaz ingerencji w genom dziecka. Konwencja postuluje także system sankcji za przekraczanie jej postanowień oraz kładzie nacisk na zasadę niekomercjalizacji ciała ludzkiego. Na podstawie tego katalogu wymagań minimalnych państwa mogą ustanowić wyższy poziom ochrony.Od czasu podpisania konwencji minęło wiele lat. Obserwujemy szybki rozwój tej dziedziny medycyny, której konwencja dotyczy. Zasady, o których wspomniałem, się nie zestarzały, ale wymagają poszerzenia. Doprecyzowania wymaga też sprawa preselekcji. Jest ona dopuszczalna na podstawie konwencji w sytuacji, kiedy zapobiega to chorobom związanym z płcią dziecka. Mamy tu element myślenia eugenicznego. Trudnych decyzji w tej dziedzinie jednak nie unikniemy.