Budowana od ponad 15 lat na rzece Jangcy Tama Trzech Przełomów to największa na świecie inwestycja tego typu. Utworzony przez nią zalew podobno będzie miał powierzchnię większą niż Polska. Akcja filmu Jia Zhang Ke rozgrywa się w Fengjie – mieście skazanym z powodu tej budowy na zagładę.
Mimo liczącej prawie 2000 lat historii miasto zaleją spiętrzone wody. Ale zanim to nastąpi, trzeba przesiedlić ponad 1,5 miliona mieszkańców, a wszystkie domy, zakłady przemysłowe muszą zostać wyburzone.
Kto po takim wstępie spodziewa się dramatu społecznego, politycznego manifestu czy krytyki systemu, ten się rozczaruje. To raczej wywiedziony z tradycji chińskiej filozofii obraz kontemplacyjny, ukazujący rzeczywistość w niezwykle powolnym – przynajmniej jak na europejskie przyzwyczajenia – rytmie.
Na pierwszym planie odnajdziemy dwoje niezbyt efektownych bohaterów. Stateczny mężczyzna przyjechał do Fengjie odnaleźć żonę, która 16 lat wcześniej odeszła od niego razem z córką. Młoda pielęgniarka szuka męża, który od dwóch lat unika kontaktu z nią.
A na drugim planie pojawiają się liczne, bardzo zróżnicowane postacie: robotnicy wyburzający dom za domem, cyrkowiec, archeolog próbujący bezskutecznie ocalić najcenniejsze obiekty, stary hotelarz w ostatniej chwili opuszczający domostwo, w którym spędził życie.