Bez zarzutów za ujawnienie teczki abp. Wielgusa

Śledztwo umorzone. Powód? Wątek fałszerstwa się przedawnił, a w innych prokuratorzy nie dopatrzyli się przestępstwa

Publikacja: 03.09.2008 03:33

Prokuratura sprawdzała głównie, czy materiały w teczce abp. Stanisława Wielgusa i słynny podpis „Grey” na jego zobowiązaniu do współpracy z wywiadem PRL mogły być sfałszowane. Badała też, czy szefowie Instytutu Pamięci Narodowej, pozwalając na upublicznienie akt, nie przekroczyli swych uprawnień. Po ponad roku śledztwa nikomu nie postawiono zarzutów.

– Wątek sfałszowania teczki umorzyliśmy z powodu przedawnienia karalności czynu, a dotyczący przekroczenia uprawnień przez przedstawicieli IPN – z braku cech przestępstwa – mówi „Rz” Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Umorzenie jest nieprawomocne (z 28 sierpnia), dlatego jego uzasadnienie na razie jest trzymane w tajemnicy.

Jak się dowiedziała „Rz”, w przypadku kluczowej sprawy podejrzenia fałszerstwa śledczy za ostateczną datę, kiedy mogło do tego dojść, przyjęli 10 grudnia 1980 r. (z tego czasu pochodzą ostatnie dokumenty). Takie przestępstwo przedawnia się po dziesięciu latach.

W styczniu 2007 r. teczka abp. Wielgusa znalazła się w Internecie. Zamieściła ją „Gazeta Polska”, która wcześniej podała informacje o agenturalnej przeszłości abp. Wielgusa. Miał on m.in. w 1973 r. zobowiązać się do współpracy z wywiadem PRL i do przekazywania informacji o polskich księżach przebywających za granicą. Zgodę na wgląd w teczkę dał mediom IPN.

Dwie komisje – kościelna i utworzona przez rzecznika praw obywatelskich – uznały, że są dowody na podpisanie przez arcybiskupa zobowiązania do współpracy z wywiadem PRL. Rzecznik stwierdził: „W świetle dostępnych dokumentów nie podlega wątpliwości fakt świadomej tajnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa ze Służbą Wywiadu w latach 1973 – 1978”.

7 stycznia arcybiskup zrezygnował z funkcji metropolity warszawskiego.

Wkrótce potem 17 osób, w tym były senator i profesor KUL Adam Biela, zawiadomiło prokuraturę, że przy upublicznieniu teczki doszło do nadużyć m.in. ze strony szefów IPN i rzecznika. Autorzy doniesienia wskazywali też na możliwość fałszerstwa.

Śledczy sprawdzili wszystkie wątki. I uznali, że ani szefowie IPN, ani rzecznik praw obywatelskich nie przekroczyli swoich uprawnień. Z kolei opublikowanie w Internecie teczki, w której były personalia osób trzecich, m.in. członków rodziny arcybiskupa, nie naruszało ich dóbr osobistych. Ten wątek został umorzony z powodu „znikomej społecznej szkodliwości”.

– IPN zgodził się na upublicznienie teczki abp. Wielgusa, a jednocześnie nie przesłał jej do sądu lustracyjnego, który wtedy jeszcze istniał i mógł przeprowadzić lustrację. Zwracałem na to uwagę w doniesieniu – mówi „Rz” prof. Adam Biela. – Pod tym względem stała się krzywda abp. Wielgusowi.

Dodaje, że gdy przeczyta uzasadnienie, zdecyduje, czy złożyć zażalenie na decyzję śledczych.

Prokuratura sprawdzała głównie, czy materiały w teczce abp. Stanisława Wielgusa i słynny podpis „Grey” na jego zobowiązaniu do współpracy z wywiadem PRL mogły być sfałszowane. Badała też, czy szefowie Instytutu Pamięci Narodowej, pozwalając na upublicznienie akt, nie przekroczyli swych uprawnień. Po ponad roku śledztwa nikomu nie postawiono zarzutów.

– Wątek sfałszowania teczki umorzyliśmy z powodu przedawnienia karalności czynu, a dotyczący przekroczenia uprawnień przez przedstawicieli IPN – z braku cech przestępstwa – mówi „Rz” Katarzyna Szeska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!