– Inna i wiem, że bardzo trudna. Ale sądzę, że zwłaszcza w tej dziedzinie, którą trudno było ustabilizować od lat, przyda się świeże oko. Sytuacja w ochronie zdrowia po prostu musi się zmienić.
[b] – Pan jest posłem dolnośląskim, gdzie problem ze szpitalami, zbudowanymi w gęstej i zbytecznej siatce, był ogromny. Dolny Śląsk będzie przy reformie głównym problemem? [/b]
– Nie będzie. Dolny Śląsk w sporej części kończy przekształcanie szpitali, dostosowywanie ich siatki do potrzeb. Problemem będzie pilnowanie oddłużenia – to będzie trzecie tak odważne oddłużenie szpitali i ostatnie. Oczywiście nie mamy wpływu na to, co będzie za 10 lat, ale chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, by szpitale po prostu nie mogły się zadłużać.
Kiedyś SP ZOZ-y (Samodzielne Publiczne Zakłady Opieki Publicznej – red.) mogły brać kredytów ile chciały i każdy im je dawał, bo wiedział, że szpital nie upadnie. Że go państwo uratuje. Teraz szpitale będą przekształcone w spółki i będą musiały miarkować, bo jeśli zadłużą się ponad miarę, to nie dostaną dodatkowych pieniędzy na działalność. Samorządy będą tego pilnować.
[b] – Ale właściwie jak szpitale do tego zmusić? Jeśli przejdzie poprawka SLD, to szpitalowi i tak nikt nic nie zrobi, nie zlikwiduje go, bo samorząd nie będzie mógł przeznaczyć majątku na inne cele. [/b]
– Teoretycznie, bo co – szpital nie może prowadzić restauracji? A jeśli ma część mieszkalną, to nie może prowadzić hotelu? Są sposoby, by doprowadzić do rentowności majątek samorządu.