– Bo jest doskonałą odpowiedzią na ich duchowe potrzeby. Nie można również nie doceniać pracy, jaką wykonują misjonarze. Kościół często jest jedyną instytucją, jakiej można zaufać. Administracja państwowa jest często skorumpowana i nieefektywna. To Kościół zapewnia ludziom opiekę. Tworzy szpitale i placówki edukacyjne. Tak jest na przykład w Angoli czy Kamerunie. Gdyby nie Kościół i misjonarze ludzie ci byliby pozostawieni samym sobie.
[b] – Jakie będą skutki pielgrzymki Benedykta XVI do Afryki?[/b]
– Na pewno przyczyni się ona do jeszcze większego pobudzenia i aktywizacji Kościoła i katolików w Afryce. Bo choć papież odwiedził tylko Kamerun i Angolę, to pielgrzymkę tę przeżywał cały kontynent. Rozmawiałem na ten temat z misjonarzami z różnych krajów i opowiadali mi o tym, jak Afrykańczycy oglądają papieskie wystąpienia w telewizji, czytają w gazetach i całymi godzinami o nich dyskutują. Wizyta Benedykta XVI to bardzo ważne wydarzenie dla Afryki, a być może będzie ona miała również pozytywny wpływ na Europę.
[b] – Jak to? [/b] – Papież sam mówił, że Afryka może stać się natchnieniem i przykładem dla Europy. Że ten kwitnący Kościół na Czarnym Kontynencie może rozbudzić nieco uśpione wspólnoty na starym kontynencie. Przecież już mamy do czynienia z sytuacją, że wspaniali, młodzi czarni księża przyjeżdżają do Europy ewangelizować. Sytuacja zaczyna się więc odwracać.
[b] – Być może kiedyś czarnoskóry kapłan zostanie papieżem. [/b]
– No cóż, jesteśmy Kościołem powszechnym. I jeżeli taka będzie wola boża, to tak się stanie.