Choć polski MSZ dopiero się zapoznaje z treścią zamówionej przez siebie ekspertyzy w sprawie mniejszości polskiej w Niemczech, rzecznik resortu Piotr Paszkowski podkreśla: zwrot majątku zagrabionego organizacjom polonijnym na mocy hitlerowskiego dekretu powinien nastąpić bez względu na dyskusję, od kiedy ten dekret jest nieważny.
Autorzy ekspertyzy nie pozostawiają suchej nitki na dekrecie z 1940 r., który zdelegalizował zrzeszający polską mniejszość Związek Polaków w Niemczech. Piszą o nim: kuriozalny, sprzeczny z obowiązującymi wówczas standardami międzynarodowymi, nieważny od samego początku. „W rozmowach z władzami niemieckimi należy podkreślać, iż aktualnie działający w RFN Związek Polaków w Niemczech jest bez wątpienia tożsamą organizacją ze Związkiem Polaków w Niemczech powstałym w 1922 r. (...) i nigdy nie przestał istnieć” – podkreślają profesorowie.
W ekspertyzie zalecają renegocjację polsko-niemieckiego traktatu o dobrym sąsiedztwie. W konsekwencji oznacza to, że mniejszości polskiej w Niemczech przysługiwałyby identyczne przywileje, jakimi cieszy się niemiecka mniejszość w Polsce.
Jak zauważa rzecznik MSZ, rozwiązałoby to problem tylko części spośród 1,5 mln Polaków i osób polskojęzycznych mieszkających w Niemczech. Chodzi o potomków starej Polonii sprzed 1939 r., której reprezentanci będący niemieckimi obywatelami posiadali przed wojną uznany przez niemieckie władze status polskiej mniejszości narodowej.
– Te warunki spełnia obecnie ok. 400 tys. osób – twierdzi Marek Wójcicki, szef Związku Polaków w Niemczech Rodło. – Polski rząd otrzymał klarowne argumenty i doskonałe narzędzie dla zabezpieczenia praw tej grupy. Te prawa to brak konieczności pokonywania progu wyborczego oraz finansowanie działalności instytucji polonijnych, szkolnictwa, polskojęzycznych mediów i innych projektów.