Nie wykluczam, że Tusk mną gra

Gdyby notowania PO się pogarszały, to Donald Tusk zapewne nie walczyłby o prezydenturę - mówi "Rz" Włodzimierz Cimoszewicz, lewicowy senator

Publikacja: 14.01.2010 20:16

Włodzimierz Cimoszewicz

Włodzimierz Cimoszewicz

Foto: Fotorzepa, Piotr Guział PG Piotr Guział

[b]Rz: Czy sądzi pan, że Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich? W PO coraz częściej można usłyszeć, że premier się waha. [/b]

Włodzimierz Cimoszewicz: Jeżeli notowania Platformy będą się pogarszały, co zwiastowałoby poważne kłopoty, prawdopodobnie Tusk by nie kandydował, bo musiałby się zająć losem swojego ugrupowania politycznego. Tak przynajmniej postąpiłby odpowiedzialny szef, a Tuska uważam za takiego szefa. Ale jeżeli poparcie dla PO będzie się utrzymywało na wysokim poziomie, to prawdopodobnie premier będzie kandydował. Jest to zresztą najrozsądniejsze, bo inny polityk PO nie miałby w tym wyścigu pozycji takiego oczywistego faworyta jak Tusk.

[b]A co pan myśli o szansach kandydata SLD?[/b]

Z zainteresowaniem obserwuję wzrost poparcia dla Jerzego Szmajdzińskiego. Możliwe, że skłoni go to do rozważenia propozycji Tomasza Nałęcza, żeby wyniki sondaży potraktować jak rodzaj plebiscytu, który wyłoniłby jednego kandydata o największym poparciu.

Gdyby dwóch pozostałych kandydatów centrolewicy wycofało się z wyścigu prezydenckiego, przerzucając głosy na tego trzeciego, to wówczas sytuacja mogłaby się stać bardziej skomplikowana, niż wydawało się jakiś czas temu. Niedługo spotkam się z Jerzym i będę z nim o tym rozmawiał.

[wyimek]Gdyby notowania PO się pogarszały, to Tusk zapewne nie walczyłby o prezydenturę[/wyimek]

[b]Wzrost poparcia dla Szmajdzińskiego to prawdopodobnie efekt wycofania z badań pana nazwiska, bo wasze elektoraty częściowo się pokrywają...[/b]

Częściowo tak. Ale jeszcze kilka tygodni temu większość moich zwolenników sympatyzowała z Andrzejem Olechowskim. Teraz trochę się to zmieniło. Tak czy inaczej wszystko się okaże w trakcie kampanii. Jestem pewien, że Szmajdziński będzie ciężko pracował, żeby poprawić swój wynik. Bo tacy kandydaci, jak on, Olechowski czy Tomasz Nałęcz, muszą zacząć pracować już teraz, żeby nadrobić dystans do liderów sondaży.

[b]Nie chce pan wspomóc Szmajdzińskiego?[/b]

Przecież go wspomagam. Wypowiadam się o nim pozytywnie. Ale nieraz mówiłem, że swoje poparcie, jeżeli je mam, najchętniej przekażę temu, kto będzie miał największe szanse na zablokowanie Lecha Kaczyńskiego.

[b]To będzie miało znaczenie w drugiej turze wyborów. W pierwszej turze może pan popierać tego, z kim pan najbardziej sympatyzuje...[/b]

To tylko częściowo jest racja. W obu turach trzeba kierować się polityczną kalkulacją i działać na rzecz scenariusza, który uważa się za najlepszy dla kraju. Teoretycznie dziś na drugą turę największe szanse mają kandydat PO i Lech Kaczyński. Ale nie wykluczam, że Lech Kaczyński zostanie wyeliminowany już w pierwszej turze i wtedy to ona będzie miała największe znaczenie.

[b]A czy Szmajdziński mógłby wyeliminować prezydenta Kaczyńskiego z drugiej tury?[/b]

Jeżeli będzie jedynym kandydatem centrolewicy, to jest to możliwe. Zresztą takie same szanse mieliby Olechowski i Nałęcz. Co prawda przeciwko takiemu scenariuszowi przemawia logika rozwoju kampanii wyborczej, w której będzie coraz więcej emocji, świadomie wzmacnianych, żeby doprowadzić do podziału społeczeństwa na dwa wielkie obozy. Ale to wcale nie oznacza gwałtownego przyrostu poparcia dla Lecha Kaczyńskiego. Trzeci kandydat mimo wszystko mógłby powalczyć o drugą turę wyborów.

[b]A po czyjej stronie jest pana sympatia: Szmajdzińskiego czy Olechowskiego?[/b]

W kategoriach polityczno-ideologicznych jest mi do nich jednakowo blisko.

Ze Szmajdzińskim wiąże mnie to, że przez wiele lat byliśmy w jednej formacji politycznej. Olechowskiego cenię, choć czasami bywaliśmy po różnych stronach barykady.

Ale pod wieloma względami było mi blisko do ideologii liberalnej.

[b]Odpowiada panu skrajny liberalizm gospodarczy, który prezentuje Olechowski?[/b]

Skrajny nie, ale uważam, że jeżeli chce się mieć pieniądze na pomoc społeczną, budowę stadionów itd., to one muszą pochodzić z gospodarki. Dlatego trzeba robić wszystko, żeby wspomagać przedsiębiorców, bo inaczej gospodarka nie będzie rosła. Jeżeli dzisiejsza lewica upiera się przy tradycyjnym podejściu do gospodarki, to popełnia poważny błąd.

[b]Otrzymał pan już propozycję doradzania premierowi?[/b]

Jeszcze nie i wcale nie przesądzam, że ją otrzymam, choć Donald Tusk sam to publicznie zapowiedział. Jego wypowiedź nawiązuje do naszej rozmowy, którą odbyliśmy jakiś czas temu. Powiedziałem wówczas, że szef rządu powinien od czasu do czasu spotkać się z grupą niezależnych ludzi, którzy sporo wiedzą o tym, co się na świecie dzieje, i zwyczajnie z nimi porozmawiać, bo samo załatwianie bieżących spraw nie wystarczy, żeby dobrze rządzić.

[b]A nie boi się pan, że Tusk gra pana osobą? Jesteśmy w roku wyborów prezydenckich, a pan stanowi dla niego potencjalne zagrożenie.[/b]

Nie wykluczam tego. Ale jeżeli propozycja premiera będzie się sprowadzała do doradztwa w sprawach zagranicznych, to dlaczego miałbym mu odmówić?

Przecież to będzie z pożytkiem dla kraju. Wiem, że w naszym plemiennym rozumieniu polityki moja postawa może dziwić, ale na świecie jest inaczej.

[b]Jakie wrażenie zrobiła na panu ostatnia konwencja SLD? [/b]

Słabe. Nie spełniły się zapowiedzi, że będzie to wielkie otwarcie programowe. Usłyszeliśmy zaledwie garść niezbyt do siebie przystających haseł. A więc całe to wydarzenie było wyłącznie zabiegiem propagandowym zmierzającym do tego, żeby skupić uwagę opinii publicznej na kandydacie na prezydenta.

[b]Do SLD wracają Leszek Miller i Józef Oleksy, Aleksander Kwaśniewski staje na czele komitetu wyborczego Szmajdzińskiego. Pan nie chce pójść w ich ślady?[/b]

Powrót Millera i Oleksego z punktu widzenia obecnego przewodniczącego ma zapewne stworzyć wrażenie, że wraca stary silny SLD. Ale to nieprawda, bo Sojusz stracił poparcie, gdy wszyscy w nim byliśmy. Dlaczego teraz miałby je odzyskać? Jakie są oczekiwania Millera i Oleksego, tego nie wiem. Może popycha ich do tego nostalgia, może potrzebują czegoś do wypełnienia dni. Ja nie potrzebuję, dlatego nie zamierzam iść w ich ślady.

[b]Rz: Czy sądzi pan, że Donald Tusk wystartuje w wyborach prezydenckich? W PO coraz częściej można usłyszeć, że premier się waha. [/b]

Włodzimierz Cimoszewicz: Jeżeli notowania Platformy będą się pogarszały, co zwiastowałoby poważne kłopoty, prawdopodobnie Tusk by nie kandydował, bo musiałby się zająć losem swojego ugrupowania politycznego. Tak przynajmniej postąpiłby odpowiedzialny szef, a Tuska uważam za takiego szefa. Ale jeżeli poparcie dla PO będzie się utrzymywało na wysokim poziomie, to prawdopodobnie premier będzie kandydował. Jest to zresztą najrozsądniejsze, bo inny polityk PO nie miałby w tym wyścigu pozycji takiego oczywistego faworyta jak Tusk.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!