Adam Bodnar: PiS ogranicza teraz wolność

Wystąpię do OBWE w sprawie wyborów - zapowiada dr Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich.

Aktualizacja: 13.05.2020 06:38 Publikacja: 12.05.2020 18:36

Adam Bodnar: PiS ogranicza teraz wolność

Foto: fot. Marta Muszel

Kiedy powinny się odbyć wybory prezydenckie?

W terminie, który zagwarantuje przestrzeganie wszystkich reguł. To muszą być wybory powszechne, bezpośrednie, równe i przeprowadzone w głosowaniu tajnym. Jesteśmy w sytuacji, kiedy stosuje się drugi tryb przewidziany konstytucją, tryb nadzwyczajny, przyspieszony. Wybory powinny się odbyć nie później niż 60 dni od daty ogłoszenia wyborów przez marszałek Sejmu.

Kiedy marszałek musiałaby zarządzić wybory, żeby odbyły się 28 czerwca?

Pytanie, czy data przedstawiana przez polityków jest realna do osiągnięcia oraz czy oświadczenie Sądu Najwyższego, określające relacje z Państwową Komisją Wyborczą, oznacza zrzeczenie się tego, że SN w tej sprawie nie będzie orzekał, i że w pewnym sensie uruchomił dalszą procedurę. Prawdopodobnie tak należy założyć. Nie można wykluczyć, że niektóre komitety będą mogły próbować składać protesty wyborcze. Jeśli pomimo tych protestów marszałek Sejmu wyznaczy nową datę, terminy będą biegły, a pani marszałek ma 14 dni od tego oświadczenia PKW. To, co mówię, nie opiera się na sztywnych zasadach, a czytaniu przepisów konstytucji z odwołaniem się do faktów, które miały miejsce. To nie jest normalna rzeczywistość. Komentując obecną sytuację, czuję się, jakbym stał na materacu wodnym – niby jest podstawa, którą jest konstytucja, ale ona jest bardzo chybotliwa i niepewna. Bardzo ważne jest to, że został przedstawiony projekt ustawy, niestety znów poselski, stosowana jest tradycja omijania drogi rządowej. Ten projekt przywraca rolę PKW, ale budzi wiele wątpliwości. Nie można ogłosić wyborów i przewidywać choćby gwarancji dotyczących praw nabytych, jeśli ta ustawa wcześniej nie zostałaby przyjęta. Jeśli ogłoszenie daty rozpoczyna pewien bieg czynności, to dlaczego reguły nagle miałyby się zmienić, skoro ta gra trwa?

Wybory, które miały się odbyć 10 maja, byłyby dobrze przygotowane?

Niedoszłe wybory były źle przygotowane i naruszałyby szereg standardów prawa wyborczego. Od początku debaty mówiłem, że ta sytuacja powinna doprowadzić do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Jak się toczy wyścig kolarski i spada grad, zatrzymuje się go, a po jakimś czasie uruchamia się z powrotem, gdy zagrożenia nie ma. Władza się na to nie zdecydowała, co jest działaniem sprzecznym z konstytucją, wartościami określonymi w art. 5., zadaniami państwa, które z jednej strony polegają na przestrzeganiu praw obywatelskich, z drugiej, bezpieczeństwa RP. Władza za wszelką cenę dążyła do wyborów i popełniła szereg błędów. Nie powinna wprowadzać tak fundamentalnych zmian, głosowania korespondencyjnego na tak krótko przed wyborami. Nie powinna też powierzać ich organizacji osobie związanej z rządem, co kłóci się z podstawowymi regułami. Nie przemyślała także do końca kwestii technicznych związanych z zabezpieczeniem tajności. Nawet 8 maja, gdy ustawa już została przyjęta przez Sejm, po odrzuceniu rezolucji uchwały Senatu, nie poznaliśmy projektów aktów wykonawczych. Ustawa jest już przeszłością, ale nigdy nie ujrzały one światła dziennego, a za przygotowanie były odpowiedzialne cztery ministerstwa – Aktywów Państwowych, Zdrowia, Spraw Zagranicznych oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji. Te projekty miały określać szereg szczegółów, które powinny gwarantować chociażby zachowanie tajności głosowania, oddawania głosu przez osoby z niepełnosprawnościami, różnych aspektów funkcjonowania obwodowych komisji wyborczych czy dostarczania pakietów.

Czy przed wyborami, które odbędą się prawdopodobnie 28 czerwca lub 5 lipca, uda się uniknąć błędów, które popełniono przed 10 maja?

Jeżeli została podjęta decyzja o tym, że wybory odbywają się w formie tradycyjnej plus wybory korespondencyjne dla osób, które zgłaszają taką wolę, ryzyko jest mniejsze. Wtedy wkraczamy w inny kłopot, cały czas żyjemy w stanie epidemii, krzywa nam się niby wypłaszcza, ale w niektórych województwach, na przykład śląskim, widać, że nabrała dynamiki. Stan epidemii to wciąż poważny argument, jeżeli chodzi o funkcjonowanie obwodowych komisji wyborczych, wyborców, całego przygotowania. Główny problem, wokół którego teraz będzie toczyła się debata, dotyczy pytania, co z dotychczasowymi komitetami wyborczymi, czy faktycznie obowiązuje zasada ochrony praw nabytych.

To jest zasada równa wobec wszystkich kandydatów?

W normalnych okolicznościach tego typu rozwiązanie byłoby absolutnie niedopuszczalne. Kiedy zbieranie podpisów może wiązać się z zagrożeniem epidemicznym i tworzyć kłopoty organizacyjne, może nie ma potrzeby wymagać od kandydatów dokonywania podobnego wysiłku i angażowania w to setek tysięcy osób. Potrzeba twardego zapisania, dlaczego tak robimy i zagwarantowania zasady równości wszystkich kandydatów. Żeby ich szanse wyrównać, być może należałoby im dać coś w rodzaju preferencyjnego traktowania. W projekcie pojawiają się rozwiązania dotyczące tego, że wydatki tych nowych komitetów są ograniczone do 50 proc. Dlaczego? I kluczowa sprawa – terminy. Jak one zostaną określone przez marszałek Sejmu. Jeśli zostaną postawione na poziomie dziesięciu dni albo dwóch tygodni, będzie to dowcip. To istotne, bo jeżeli przejdziemy obok tego bezrefleksyjnie, ryzykujemy protesty wyborcze, a to twardy argument, aby kwestionować wybory przed SN.

Czy wybory teraz da się przygotować także dla Polaków żyjących poza granicami kraju?

Najważniejsze, aby powstało porozumienie wokół przeprowadzenia wyborów. Jeżeli politycy będą chcieli coś ugrać i zdobyć przewagę trikami, rodzi to ryzyko kwestionowania wyborów przed SN i tego, że elementy techniczne znów nie zostaną dograne. To będzie wstyd chociażby wobec Polonii, która twardo sprzeciwiła się takiemu traktowaniu. To też mogło mieć wpływ na dyskusje krajowe. Tak widzę swoją rolę, rzecznik jest od tego, aby na bieżąco analizował projekty. Poproszę o opinię Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka, OBWE jest wyspecjalizowane w analizowaniu rozwiązań dotyczących wyborów. To będzie miało wpływ na to, jak postrzega nas świat. Teraz trudno mówić, że jesteśmy państwem w pełni demokratycznym, jeśli nie byliśmy w stanie przeprowadzić normalnych wyborów. To katastrofa. Musimy zadbać o to, aby opinia międzynarodowa nam zaufała, że wybory są przeprowadzone porządnie.

Kiedy wystąpi pan o opinię do OBWE?

Poczekam dwa, trzy dni, aby zobaczyć, jak rozwinie się sytuacja. Ktoś może zaraz wpadnie na pomysł, że jednak mamy stan klęski żywiołowej. Jeśli scenariusz ułoży się w tym kierunku, że są prace parlamentarne nad tym projektem ustawy i rząd zmierza do uchwalenia, wtedy poproszę o opinię OBWE. Tworzenie takiej opinii trwa kilka lub kilkanaście dni. Jeżeli na poziomie senackim doszłoby do modyfikacji, w tej opinii pewnie też zostałoby to uwzględnione, aby wiernie oddać stan rzeczywisty.

Można powiedzieć, że wybory prezydenckie okażą się wadliwe?

Jest duże ryzyko. Najważniejsze to zagwarantować, aby nad wyborami czuwała PKW oraz aby panowała równość, jeśli chodzi o kandydatów. W tej ustawie wątpliwe jest między innymi to, że znów pojawiają się tam przepisy mówiące, że marszałek Sejmu z ministrem zdrowia może modyfikować terminy czynności wyborczych. Pytanie, czy będzie przepis, który będzie pozwał na to, że jeśli coś pójdzie nie tak, termin wydłużymy. Po ogłoszeniu terminu powinniśmy mieć powiedziane, jak będzie to wyglądać.

A ile potrzeba czasu na przygotowanie w pełni demokratycznych wyborów?

Musimy mieć te 60 dni od daty ogłoszenia. Może nie da rady wszystkiego zrobić idealnie, ale to jest odpowiedzialność państwa, aby tak to w tym terminie przeprowadzić. Porównawczo, w USA w listopadzie mają odbyć się prezydenckie wybory korespondencyjne. Już teraz myślą, jak się zabezpieczyć, żeby nie popełnić takich błędów jak Polska. Jesteśmy stawiani jako zły przykład. Jeżeli jest przestrzeń konstytucyjna, powinniśmy ją maksymalnie wykorzystać.

Dlaczego dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stanu klęski żywiołowej?

Ponieważ byłoby ono zgodne z konstytucją, która mówi, że wówczas kadencje odpowiednich organów ulegają przedłużeniu. Debata zostałaby odsunięta o kilka miesięcy. Wciąż należy wprowadzić stan klęski żywiołowej.

Czy podczas pandemii powinny być zwieszone prawa do strajków i protestów ulicznych?

Niezależnie od protestu przedsiębiorców wysłałem do ministra spraw wewnętrznych wystąpienie o mniej więcej takiej treści: „skoro odmrażamy galerie handlowe, muzea, parki, to powinniśmy zastanowić się, jak odmrozić wolność zgromadzeń”. Nie tak, żeby gromadzić się bez ograniczeń, ale to można uregulować. Nie dostałem odpowiedzi. Kłopot może pojawić się 16 maja, będzie większa liczba osób, która będzie chciała demonstrować, a nie będą mieli formy prawnej i będzie narastał konflikt z policją. To dobry moment, aby odblokować to na tyle, żeby z jednej strony pogodzić interesy wolności zgromadzeń, a z drugiej interesy w postaci ochrony sanitarnej. Wówczas będą mniejsze emocje w relacji z policją.

Stan epidemii jest wykorzystywany, aby ograniczać wolności obywatelski?

Oczywiście, na tym polegało wprowadzenie pierwszej specustawy koronawirusowej w marcu i kolejne rozporządzenia premiera i ministra zdrowia. Ograniczenie wolności zgromadzeń, religijnej, przemieszczania się i różnych aspektów wolności osobistej. Nie zawsze to miało mocną podstawę prawną. Niektóre z nich szły za daleko, starałem się to kwestionować. Gdyby wprowadzono stan klęski żywiołowej, nie byłoby wątpliwości prawnych. Władza powinna być konsekwentna. Nie widzę powodu, dlaczego „wolność komercyjna” jest ważniejsza niż wolność zgromadzeń.

współpraca Ada Michalak

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!