Lenczyk o lidze: idzie w górę, kto mówi inaczej, bredzi

Orest Lenczyk, trener Śląska Wrocław, o rundzie jesiennej ekstraklasy, młodości i szacunku

Publikacja: 06.12.2010 01:06

Lenczyk o lidze: idzie w górę, kto mówi inaczej, bredzi

Foto: ROL

[b]Rz: Nie przegrał pan jesienią w lidze, a w mediach pana niewiele. Walczy pan jeszcze z łatką dziwaka?[/b]

Orest Lenczyk: Mnie już tyle razy opluwano, że nie powiem, iż zaczęło to po mnie spływać, ale na pewno przestało razić. Powtarzana nieprawda staje się prawdą. Jest taki bramkarz z czasów Górskiego, który kopie mnie jak koń pociągowy, bo nie może mi wybaczyć, że mam jeszcze zęby. A on nie dość, że łysy, to i z zębami duży problem, z tego, co widzę, jak go w telewizji pokazują.

[b]Obejmując Śląsk Wrocław, powiedział pan, że postara się przede wszystkim niczego nie zepsuć. Osiem meczów bez porażki, chyba się udało?[/b]

Cudów nie było, ale mogę powiedzieć, że zawodnicy – choć niektórzy z trudem – zaakceptowali moje metody. Mieliśmy rozegrać jeszcze mecz w Białymstoku i przyznam, że nie szykowałem się na porażkę z liderem.

[b]To co takiego szczególnego robicie podczas treningów?[/b]

Nie będę tłumaczył, jak smakuje woda. Razem z drugim trenerem Markiem Wleciałowskim do grania i strzelania dołożyliśmy elementy, które decydują o tym, że zawodnik, wychodząc na boisko, jest przygotowany, by przetrwać 90 minut w dobrej kondycji.

[b]Robi pan z piłkarzy atletów i to wystarcza?[/b]

Pierwszy krok to przygotowanie zawodnika na dłużej niż tydzień czy miesiąc. Ale trzeba mu przede wszystkim dać grać i myśleć. Tłumaczę wszystko na spokojnie, bo po to jest tydzień treningów, żeby w trakcie meczu nie biegać i nie krzyczeć, jak się piłkę powinno ustawić. Wiem, że są zawodnicy, którzy potrzebują podpowiedzi podczas walki, ale wszystkie schematy muszą być na tyle czytelne, żeby nikt nie musiał do linii bocznej podbiegać. Futbol to jest prosta gra, a ja lubię pracować z piłkarzami inteligentnymi – nie mylić z inteligencją docenta czy profesora. Takiemu graczowi trener jest potrzebny, ale ceni też sobie, by w pewnych momentach nikt nie wchodził mu w paradę, bo może tylko zaszkodzić.

[b]Brakuje panu doktora Jerzego Wielkoszyńskiego? Razem z nim przez lata budował pan formę piłkarzy.[/b]

Wielkoszyński to był piorun, który uderzał we mnie, a ja dalej w zawodników. Na każdym kroku powtarzał, że nie zna się na piłce. Był bardzo skromnym człowiekiem. Po meczach dyskutowaliśmy i nie było to głaskanie i pocieszanie. Często dochodziło do ostrej dyskusji. Kiedy zmarł, poczułem się sierotą.

[b]Zostawił uczniów?[/b]

Na szczęście tak, kilku byłych zawodników poszło jego drogą. Większość tych, którzy zatrudniają trenerów w klubach, nie wie, o czym teraz mówię. Utrzymuje się tylko Waldek Fornalik w Ruchu Chorzów. Poleciłem go do Polonii Warszawa cztery lata temu i mogę żałować, bo gdyby trafił do innego klubu, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Do Śląska wziąłem Wleciałowskiego, którego kiedyś Wielkoszyński wyciągał z bardzo trudnej kontuzji. Przechodził wielomiesięczną rehabilitację, przygotowanie do treningów. Bo nie może być tak, że kończy się rehabilitacja i do zawodnika bierze się trener pierwszej drużyny. To totalne nieporozumienie.

[b]Lubi pan młodych trenerów?[/b]

Jak w National Geographic puszczają filmy, to zawsze obok młodej lwicy kręci się stary lew. Wiek trenera mnie nie interesuje, liczy się normalność. A normalność to nie buta, zarozumialstwo i nonszalancja. Trener powinien pamiętać, że będzie pracował nawet kilkadziesiąt lat i nie może widzieć siebie na szczycie po zaledwie dwóch. Jeśli ktoś uważa, że ja, 68-letni człowiek, wracam do ligi i coś komuś udowadniam, to się myli. Udowadniać może ktoś z lasu, a ja z lasu nie wyszedłem. Młodzi trenerzy mają kolegów wśród młodych dziennikarzy i tworzą pewną grupę. Jest tendencja, aby pchać w górę młodych, wykształconych, ambitnych i w dodatku znających kilka języków. Ja uważam, że trzeba przede wszystkim znać swój język, żeby wiedzieć, co się mówi i brać za to odpowiedzialność.

[b]Mówi pan: Fornalik, Wleciałowski, ale ligą rządzi Jagiellonia Michała Probierza, który wbrew pana zasadzie biega przy linii i krzyczy bez przerwy. Wrócił też Czesław Michniewicz.[/b]

Probierz zmienił Jagiellonię, pod batutą tego trenera piłkarze weszli na szczyt ligi. Szacunek dla niego. A że ma taki styl pracy? Był niezłym piłkarzem całkiem niedawno, dalej żyje tym co na boisku i gra ze swoimi. Jeśli mam wybierać: Probierz czy Michniewicz, to stawiam na pierwszego i już ani słowa więcej. Nie mogę też nic złego powiedzieć o Maćku Skorży. Lubię inteligentnych ludzi, nieważne, czy to trener czy generał. Kiedy rozmawiam z Wleciałowskim, to myślę, że ten Marek może mieć kłopoty ze znalezieniem pracy, bo dla tych, którzy decydują o zatrudnianiu w klubach, jest za inteligentny. Mam problem z zawodnikami, którzy mieli wielu trenerów i nie zawsze byli oni najwyższych lotów. Zaczynam pracę z piłkarzem, a on jest zdziwiony: „Bo ja z tamtym trenerem tak nie robiłem”. Okazuje się, że poprzedni trenerzy jego formę mieli w nosie. Uważali, że on ma zapieprzać dla klubu, a nie dla własnego rozwoju. W Polsce jest wielu zawodników, którzy mogli być lepsi, ale zaniedbano ich przygotowanie fizyczne, zwinność, skoczność. Ja jestem jak kucharz, co miesza, ale też cały czas sprawdza, co z tego wychodzi.

[b]Na początku pracy w Śląsku miał pan ponoć konflikt z Vukiem Sotiroviciem. O co chodziło?[/b]

Tak to jest, jak ktoś podsłuchuje, a potem wyciąga wnioski. Nie było konfliktu. Z wieloma piłkarzami są jakieś problemy, a Vuk zna swoją wartość i potrafi zdobywać bramki. Nie jestem idiotą, który tego nie dostrzega. Nie może być jednak tak, że robiłem od niego pół metra większy rozkrok.

[b]To, że Legia i Wisła – drużyny w przebudowie – zimują na podium, to oznaka słabości ekstraklasy?[/b]

Poziom ligi absolutnie poszedł do góry, ci, którzy mówią inaczej – bredzą. Mecze są coraz lepsze, idzie je oglądać. Ci, którzy tak strasznie pluli na naszą piłkę z powodu korupcji, powinni się zapytać, w której dziedzinie w Polsce było inaczej. Jeśli mój ojciec w pewnym momencie zaakceptował, że będę trenerem, to cieszył się, że to branża apolityczna. I w grobie się przewracał, bo polityka odgrywała w naszej pracy dużą rolę. Były kluby, którym patronowali sekretarze partii. To ja się pytam, kim byli tam trenerzy? Podziwiam pewną odwagę trenera Jacka Gmocha, który zaczyna opowiadać wszem i wobec na swój temat. Wiem, że przychodzi taki wiek, w którym człowiek się cieszy, że przeskoczył żabę, ale rację mają piłkarze Kazimierza Górskiego, którzy napisali oficjalny list protestacyjny. Dziwię się, że nie zrobili tego wszyscy.

[b]W poprzednim sezonie uratował pan przed spadkiem Cracovię. Dopiero teraz okazuje się, że to był wielki wyczyn?[/b]

Teraz to mam swoje problemy w Śląsku. Powiem tylko, że wielu piłkarzy Cracovii chciałbym mieć we Wrocławiu.

[b]Podobno już bierze pan Radosława Matusiaka.[/b]

Rozmawiałem z nim ostatnio w maju. Jest inteligentnym człowiekiem, ma swoje problemy, wie, co robi.

[b]Podoba się panu, że mistrz Polski zwolnił Jacka Zielińskiego dzień przed meczem z Manchesterem City?[/b]

Zielińskiego znam od lat, jego jedyną satysfakcją jest, że Jose Mari Bakero pamięta o nim po sukcesach i mu publicznie dziękuje. Rozgrzeszyłbym właściciela Lecha Jacka Rutkowskiego, bo dla niego liczył się cel. Ktoś, kto ponosi koszty, ma prawo podejmować decyzje, a i Zieliński na pewno teraz rozumie, że pewne rzeczy mu nie wyszły. Jest młody, nie takie sukcesy jeszcze osiągnie. Martwi mnie tylko, że na jego miejsce wzięli trenera, który prowadził inny klub w ekstraklasie jeszcze w tym sezonie. Tak jakby drużyna była bolidem, a trener tylko kierowcą w wyścigach. To jest praca z ludźmi, wymagana jest jakaś kultura.

[b]Powinny to regulować przepisy.[/b]

Zawód dla szaleńców to i przepisy szalone. Najlepszy dowód to zwolnienie Michała Globisza z reprezentacji do lat 19 i zastąpienie go Januszem Białkiem. Czyli asystentem Grzegorza Laty, gdy ten próbował prowadzić Olimpię Poznań. 15 lat temu, gdy byłem jednym z kandydatów do prowadzenia kadry za Mariana Dziurowicza, usłyszałem, że stawiają na młodych. Potem przyszedł młody i wszystko przegrał.

[b]Obecna reprezentacja się panu podoba?[/b]A to my mamy reprezentację?

[b]A nie?[/b]

O Franciszku Smudzie niezręcznie mi mówić. To trener z Krakowa, ja też tam mieszkam. Trudno jednak nazwać reprezentacją drużynę, w której w rok wystąpiło 55 piłkarzy.

[b]Mógłby pan pracować u Józefa Wojciechowskiego, który co chwilę zmienia trenerów?[/b]

Od trzech lat mam propozycje z Polonii, jestem przyjacielem pana Wojciechowskiego. Dziewczyny żeśmy razem podrywali, ale było to tak dawno temu, że one pewnie już wnuczki mają. Może przyjdzie czas, to powspominamy stare dzieje. Chociaż, jak patrzę, kto tam u niego na tych trybunach siedzi w honorowej, to ja jestem nie z tej półki.

[ramka]Sylwetka

[b]Orest Lenczyk[/b]

Jest najstarszym i najbardziej doświadczonym trenerem w ekstraklasie. Ma 68 lat, pochodzi z Sanoka. Jako piłkarz grał m.in. w Sanoczance i Ślęzie Wrocław. W 1978 r., prowadząc Wisłę Kraków, zdobył jedyne w karierze mistrzostwo Polski. Z GKS Bełchatów był wicemistrzem w 2007 r. (największy sukces tego klubu), a w poprzednim sezonie utrzymał w ekstraklasie Cracovię, ale klub nie przedłużył z nim kontraktu. Dziś Cracovia jest najsłabszą drużyną ligi, a Orest Lenczyk od września prowadzi Śląsk Wrocław. W ośmiu meczach nie poniósł porażki, zastał zespół na 15. miejscu, do końca rundy jesiennej doprowadził go na dziewiąte.

[i]—mjr[/i][/ramka]

[b]Rz: Nie przegrał pan jesienią w lidze, a w mediach pana niewiele. Walczy pan jeszcze z łatką dziwaka?[/b]

Orest Lenczyk: Mnie już tyle razy opluwano, że nie powiem, iż zaczęło to po mnie spływać, ale na pewno przestało razić. Powtarzana nieprawda staje się prawdą. Jest taki bramkarz z czasów Górskiego, który kopie mnie jak koń pociągowy, bo nie może mi wybaczyć, że mam jeszcze zęby. A on nie dość, że łysy, to i z zębami duży problem, z tego, co widzę, jak go w telewizji pokazują.

Pozostało 94% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!