Smoleńsk, śledztwo i nowy spór o raport MAK

Rosja ma zastrzeżenia, bo uwagi do raportu MAK dostała po polsku. To opóźni prace śledczych

Publikacja: 22.12.2010 01:15

Premier Donald Tusk stwierdził, że raport MAK (na zdjęciu jego projekt prezentuje w październiku Ole

Premier Donald Tusk stwierdził, że raport MAK (na zdjęciu jego projekt prezentuje w październiku Oleg Jermołow, wiceszef rosyjskiego komitetu) jest dla Polski nie do przyjęcia

Foto: AP

Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) badający katastrofę Tu-154 pod Smoleńskiem potwierdza otrzymanie 148-stronicowego polskiego dokumentu zawierającego uwagi do raportu MAK. Ale zaznacza, że ma wątpliwości w sprawie przekładu.

W komunikacie MAK czytamy, że uwagi dostarczono „w języku polskim wraz z tłumaczeniem na rosyjski przygotowanym przez stronę polską”. Według komitetu Polacy napisali, że oryginał to dokument w języku polskim. Jeśli więc pojawią się jakieś różnice między tekstem a tłumaczeniem, to „decydująca jest wersja polska”.

Rosjanie przypominają, że podczas przekazywania przedstawicielowi Polski raportu proszono, by odpowiedź była w języku angielskim lub rosyjskim – oficjalnych językach ICAO (Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego). MAK podkreśla w komunikacie, że w polskim dokumencie jest dużo technicznych informacji i terminologii lotniczej. W związku z tym działający w Moskwie komitet chce, żeby tłumaczenie na rosyjski zostało sprawdzone i potwierdzone notarialnie. W Polsce notariusze nie dokonują jednak tego rodzaju poświadczeń.

Sprawą zdziwiona jest rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak. Jej szef minister Jerzy Miller kieruje polską komisją badającą okoliczności katastrofy. – Tłumaczenia dokonywał tłumacz przysięgły, moim zdaniem dopełniliśmy wszystkich procedur – mówi Woźniak.

Skoro jesteśmy pewni tłumaczeń, po co przesyłaliśmy do MAK polską wersję uwag i wskazaliśmy, że jest ona decydująca? Dlaczego zastrzegliśmy, że dwie wersje mogą się różnić? Na te pytania MSWiA nie odpowiada.

Zasadne jest też pytanie, do której wersji językowej ma się odnosić MAK – polskiej czy rosyjskiej? Zaskoczony sytuacją jest pułkownik Edmund Klich, polski akredytowany przy rosyjskim komitecie: – Widziałem ten zastanawiający komunikat MAK. Jestem zdziwiony, że z Warszawy wyszła polska wersja językowa, i to z adnotacją, że jest decydująca. Dlaczego tak się stało? Nie wiem. Proszę pytać w MSWiA.

Jerzy Polaczek, poseł PiS i były minister infrastruktury: – Podnosiłem te wątpliwości w interpelacjach w lipcu i październiku. Odpowiedzi ministra Millera były żenujące, niczego nie wyjaśniały.

Z pozoru błahe różnice w tłumaczeniach mogą mieć znaczenie, szczególnie w sytuacjach spornych. Było tak w 2008 r., a sprawa dotyczyła porozumienia pokojowego dotyczącego konfliktu rosyjsko-gruzińskiego. Dokument wynegocjowany przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego w kluczowym paragrafie (dotyczył bezpieczeństwa Abchazji i Osetii Południowej) miał inne znaczenie po rosyjsku niż po angielsku i francusku.

Sprawa raportu MAK staje się coraz bardziej gorąca. Dokument wywołał niezadowolenie na szczytach władzy w Polsce.

Premier Donald Tusk mówił w zeszłym tygodniu, że raport jest nie do przyjęcia. Choć przyznawał, że większa liczba przyczyn katastrofy leży po stronie polskiej, to protestował przeciwko temu, że Rosjanie nie mają zamiaru przyznać się do żadnych błędów.

Odpowiedź na rosyjski raport przygotowywała polska komisja badająca tragedię tupolewa pod kierunkiem ministra Jerzego Millera. 34-osobowy zespół prawników, pilotów, fachowców od bezpieczeństwa lotniczego i kontroli ruchu powietrznego uwinął się w wyznaczonym przez procedury międzynarodowe 60-dniowym terminie. Choć wielu ekspertów powątpiewało, że uda się to zrobić, i wzywało, by Miller wystąpił (ma takie prawo) o przedłużenie czasu na odpowiedź.

Polskie uwagi dostarczono nawet dwa dni przed terminem – z czego MSWiA było dumne. Rosyjski raport, polskie uwagi oraz wyniki prac komisji Millera nie zostały ujawniane opinii publicznej.

 

 

Główny spór między Warszawą a Moskwą toczy się o to, jak rozłożyć odpowiedzialność za katastrofę. Raport MAK całą winę zrzuca na polską stronę. Wynika to z publicznych wypowiedzi osób, które znają dokument – premiera Donalda Tuska, czy Edmunda Klicha, polskiego akredytowanego przy MAK.

Większość polskich specjalistów nie ma wątpliwości, że były błędy po naszej stronie – złamano wiele lotniczych reguł. Ale są i pytania do Rosjan, na które ci pozostają głusi. Pierwsza rzecz dotyczy lotniska, reguł pracy na Siewiernym. Rosjanie nie chcą dać jego regulaminu. Bez niego nie sposób odpowiedzieć, czy przypadkiem lotnisko 10 kwietnia nie powinno być zamknięte z powodu ekstremalnie trudnych warunków? Druga sprawa – praca kontrolerów. MAK się upiera, że przyjmowali samolot według reguł cywilnych – przy takim podejściu większa odpowiedzialność spoczywa na lotnikach. To karkołomna teza, bo na wieży byli rosyjscy wojskowi, którzy w ogóle nie znali cywilnej procedury.

Trzecia rzecz – w krytycznym momencie między kontrolerami doszło do kłótni. Jeden z nich upierał się, żeby odprawić nadlatującego tupolewa na inne lotnisko. Ale Paweł Plusnin, bo o niego chodzi, przegrał spór. Zwyciężyła koncepcja, żeby przyjmować samolot w Smoleńsku. Dlaczego? Co zdecydowało? O tym, jak wynika z nieoficjalnych informacji, MAK-owski raport nie mówi.

Rosyjski Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) badający katastrofę Tu-154 pod Smoleńskiem potwierdza otrzymanie 148-stronicowego polskiego dokumentu zawierającego uwagi do raportu MAK. Ale zaznacza, że ma wątpliwości w sprawie przekładu.

W komunikacie MAK czytamy, że uwagi dostarczono „w języku polskim wraz z tłumaczeniem na rosyjski przygotowanym przez stronę polską”. Według komitetu Polacy napisali, że oryginał to dokument w języku polskim. Jeśli więc pojawią się jakieś różnice między tekstem a tłumaczeniem, to „decydująca jest wersja polska”.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!