Schronisko dla zwierząt w Celestynowie - grozi zamknięcie

Przenieść, uśpić, wypuścić? Nie wiadomo, co zrobić z prawie 600 psami ze schroniska w podwarszawskim Celestynowie. Właśnie zapadła decyzja, że placówka ma być zamknięta od 9 lutego

Publikacja: 12.01.2011 06:03

Los blisko 600 porzuconych zwierząt z Celestynowa jest w rękach sądu administracyjnego

Los blisko 600 porzuconych zwierząt z Celestynowa jest w rękach sądu administracyjnego

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[wyimek][link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/554388_Pol-tysiaca-psow-na-bruk.html" "target=_blank]Czytaj w Życiu Warszawy Online[/link] [/wyimek]

To jest chore. Najłatwiej pozbyć się zwierząt i mieć wszystko z głowy. A przecież to schronisko istnieje już 37 lat i przewinęły się przez nie tysiące bezdomnych psów – mówi Izabela Działak, która od ponad 21 lat kieruje placówką w Celestynowie.

Problemy podwarszawskiego przytuliska, w którym teraz mieszka 560 psów i 30 kotów, zaczęły się w zeszłym roku, kiedy Grzegorz Kurkowski, powiatowy lekarz weterynarii w Otwocku, wydał decyzję o wykreśleniu placówki z rejestru schronisk dla zwierząt.

[srodtytul]Tam nie ma warunków [/srodtytul]

– Ono nie spełnia wymogów takiej placówki – tłumaczy doktor Kurkowski. I wylicza grzechy Celestynowa: w kojcach nie ma utwardzonego podłoża; ogrodzenie jest zużyte, łata się je byle czym; nie wszystkie boksy i budy mają wybiegi; brakuje miejsc na kwarantannę nowo przyjętych zwierząt; pomieszczenia techniczne też są w kiepskim stanie. – To wszystko się zużyło, dlatego w tych warunkach Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, do którego należy schronisko, nie powinno go tu prowadzić – mówi Grzegorz Kurkowski.

Byliśmy wczoraj w Celestynowie. Akurat była pora karmienia zwierząt. Po ogrodzonym terenie biegały watahy psów.

– Z wybiegu korzysta 300 psów – mówi dyrektor Działak.

Reszta była w boksach i kojcach. Zwierzęta podbiegały do każdego gościa. Obwąchiwały go, ale nie były agresywne. Wbiegały do pomieszczeń biurowych. – Znam każdego psa z imienia – chwali się szefowa schroniska.

Przyznaje, że azyl był ostatni raz remontowany 21 lat temu.

– Niczego tu wtedy nie było. Postawiliśmy boksy, wyremontowaliśmy dom, bo się walił – wspomina Działak. – Wiemy, że potrzebny jest generalny remont, ale nie mamy pieniędzy.

Decyzję powiatowego weterynarza Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (TOnZ), które jest właścicielem schroniska, zaskarżyło do wojewódzkich służb weterynaryjnych.

– Decyzja pierwszej instancji została utrzymana w mocy – tłumaczył nam wczoraj Paweł Dominik Meyer, zastępca mazowieckiego wojewódzkiego lekarza weterynarii.

[srodtytul]Ostateczna decyzja?[/srodtytul]

Co to oznacza dla mieszkających w Celestynowie zwierząt?

– Schronisko powinno być zamknięte, kiedy ta decyzja stanie się ostateczna, czyli 30 dni od jej doręczenia – tłumaczy Ivetta Biały, rzecznik wojewody.

Dodaje, że w ciągu miesiąca od otrzymania pisma TOnZ może zaskarżyć decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. – Ale złożenie takiej skargi nie wstrzymuje automatycznie wykonania decyzji. Chyba że sąd wyraźnie zadecyduje inaczej – tłumaczy rzeczniczka wojewody mazowieckiego.

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami pismo od mazowieckiego lekarza weterynarii odebrało dwa dni temu, a to oznacza, że do 9 lutego powinno zamknąć Celestynów. Czy tak zrobi? – Zamierzamy odwołać się od decyzji mazowieckiego lekarza weterynarii. Już ta z pierwszej instancji ma wadę prawną. Służby weterynaryjne zapomniały, że w schronisku są żywe zwierzęta. Nie można zamknąć schroniska, gdy tam mieszkają psy – uważa Eugeniusz Ragiel, prezes TOnZ. I dodaje, że stowarzyszenie będzie domagać się w sądzie nie tylko wstrzymania wykonania decyzji o zamknięciu, ale również jej unieważnienia.

A co, jeśli sąd utrzyma w mocy decyzje służb weterynaryjnych? Czy zwierzęta zostaną uśpione? Polskie przepisy mówią, że uśmiercane mogą być jedynie zwierzęta nadmiernie agresywne, które stanowią zagrożenie. I to pod warunkiem, że wyrazi na to zgodę lekarz weterynarii.

Nie ma też szans na ich przeniesienie do innych mazowieckich schronisk.

– Nie możemy przyjąć tych zwierząt, bo sami nie mamy miejsca na psy z terenu Warszawy – tłumaczy Wanda Dejnarowicz, szefowa Schroniska na Paluchu. Dodaje, że ich przytulisko jest przepełnione.

Podobnie jest też w placówce w Józefowie koło Legionowa.

[srodtytul]Kto pomoże? [/srodtytul]

– Obowiązek opieki nad zwierzętami należy do urzędu gminy, na terenie której znajduje się schronisko – tłumaczy Paweł Dominik Meyer.

Tymczasem urząd w Celestynowie, na którym spoczywa obowiązek zajęcia się psami, umywa ręce. – Opieka nad zwierzętami nie należy do nas. Schroniskiem powinien zająć się organ prowadzący schronisko, czyli TOnZ – uważa Paweł Mucha z urzędu gminy.

Problem schroniska znają urzędnicy z pobliskiego Otwocka, skąd także trafiają psy do przytuliska.

– Sytuacja jest tragiczna. To jedyna, oprócz warszawskiego Palucha, placówka w naszej najbliższej okolicy – przyznaje Monika Woźniak, rzecznik Otwocka. Dodaje, że urząd wie, iż sprawa jest poważna. Dlatego chce pomóc schronisku. Jak?

– Jeszcze nie wiemy. Musimy się dokładnie zastanowić – mówi Monika Woźniak.

TOnZ zdaje sobie sprawę z tego, że schronisko w Celestynowie wymaga generalnych zmian, ale jak mówi prezes Ragiel, to wymaga czasu i pieniędzy. – W zeszłym roku uregulowaliśmy dopiero stan prawny nieruchomości – tłumaczy. – Sytuacji nie da się naprawić za pomocą czarodziejskiej różdżki, nie mamy jej. Ale mamy obiecaną pomoc od stowarzyszeń niemieckich i angielskich, wcześniej musimy zmniejszyć liczbę zwierząt w schronisku do 150.

W ubiegłym roku z Celestynowa do adopcji oddano 140 zwierząt, a w tym – siedem. Część psów trafiła za granicę, m.in. do Niemiec.

Anna Szwabczyńska z fundacji Viva dla Zwierząt przyznaje, że w schronisku w Celestynowie potrzebna była interwencja. Ale bardziej jako pomoc, a nie decyzja o jego zamknięciu.

– Jeśli nie znajdzie się nowe miejsce, gdzie można te zwierzęta przenieść, to ich los stoi pod wielkim znakiem zapytania – przyznaje Szwabczyńska.

– Liczę, że jak zawsze znajdą się ludzie, którzy nam pomogą – mówi Izabela Działak.

[wyimek][link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/554388_Pol-tysiaca-psow-na-bruk.html" "target=_blank]Czytaj w Życiu Warszawy Online[/link] [/wyimek]

To jest chore. Najłatwiej pozbyć się zwierząt i mieć wszystko z głowy. A przecież to schronisko istnieje już 37 lat i przewinęły się przez nie tysiące bezdomnych psów – mówi Izabela Działak, która od ponad 21 lat kieruje placówką w Celestynowie.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego