W Komisji Majątkowej nie mogło być korupcji

Jeśli już komuś zależałoby na „załatwieniu" czegoś w komisji to musiałby szukać tzw. dojść do strony rządowej. Przy identycznym rozkładzie głosów w czteroosobowym zespole, do zwrotu Kościołowi nieruchomości nie wystarczyły dwa głosy strony kościelnej – mówi w rozmowie z „Rz" dr Krzysztof Wąsowski, współprzewodniczący Komisji Majątkowej.

Aktualizacja: 27.02.2011 00:06 Publikacja: 26.02.2011 14:00

16 ha ziemi w Opolu przyznane w ramach rekompensaty za utracone dobra przez Komisję Majątkową Zgroma

16 ha ziemi w Opolu przyznane w ramach rekompensaty za utracone dobra przez Komisję Majątkową Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo w Warszawie

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

"Rz": Komisja Majątkowa po dwudziestu latach działalności kończy pracę w atmosferze skandalu, a jej członkowie z piętnem podejrzanych o korupcję. Na panu ciążą zarzuty fałszerstwa dokumentów w związku z orzeczeniem oddania zakonowi sióstr Elżbietanek po zaniżonej cenie grunty na warszawskiej Białołęce. Czy więc może pan dziś stanąć przed lustrem i z czystym sumieniem popatrzeć sobie w oczy?

Krzysztof Wąsowski:

Tak, mimo wielu stresów związanych z moją pracą w Komisji Majątkowej, udało mi się zachować czyste sumienie. Przez dziesięć lat pracy w Komisji wierzyłem, że robię coś pożytecznego dla Kościoła. Mimo nagonki, wiary tej nie straciłem i gdybym jeszcze raz otrzymał propozycję pracy w komisji, zgodziłbym się bez wahania.

Jednak prokuratura nie ma wątpliwości, że dopuścił się pan przestępstwa.

Nie chciałbym komentować kwestii ciążących na mnie zarzutów. Mogę tylko powiedzieć, że jest to bardzo przykra sytuacja. Gdy prokurator czytał mi treść zarzutów niemal zrobiło mi się ciemno przed oczyma. Cała moja kariera - praktyka adwokacka i praca wykładowcy akademickiego - zawisła na włosku. Chciałem wykonać zadanie jakie postawił przede mną Kościół, a tym czasem znalazłem się w centrum podejrzeń.

Słyszał pan o jakiejkolwiek próbie korupcji w Komisji Majątkowej?

Nic takiego nie słyszałem, oczywiście zanim zostało to ogłoszone w mediach. Cała sytuacja związana z możliwością korumpowania członków Komisji (szczególnie tych z tzw. strony kościelnej) wydaje mi się wręcz absurdalna. Członkowie komisji i to zarówno ze strony rządowej, jak i kościelnej, nie są funkcjonariuszami publicznymi. Sama Komisja nie jest organem administracji publicznej. Jest to ciało o wyraźnie arbitrażowych cechach stworzone przez dwa równoprawne podmioty – Rzeczpospolitą Polską i Kościół Katolicki - do rozstrzygnięcia spraw związanych ze zwrotem majątku jednemu z tych podmiotów. Trudno jest mi więc zrozumieć jak członkowie Komisji reprezentujący stronę kościelną mogliby być korumpowani przez pełnomocników podmiotów kościelnych, z którymi z racji swego statusu i tak mieli współpracować i im pomagać.

To może członkowie komisji otrzymywali od pełnomocników jakieś prezenty?

Nie wiem, czy tak było. Mnie osobiście starano się przypisać medialny zarzut noclegu w ośrodku Fregata, którego szefem był współpracownik Marka P., Dariusz Moskała. Z mediów dowiedziałem się, że to miała być jakaś forma łapówki. Tymczasem byłem tam z żoną i córką na zaproszenie mojego ówczesnego znajomego, któremu zresztą wielokrotnie przyjacielsko pomagałem w sprawach prawnych. Sytuacja ta w ogóle nie była związana ani z moją pracą w Komisji, ani z osobą pana Marka P. To obrzydliwe, że próbuje się dziś formułować takie zarzuty. Jeśli już komuś zależałoby na „załatwieniu" czegoś w komisji to musiałby szukać tzw. dojść do strony rządowej. Przy identycznym rozkładzie głosów w czteroosobowym zespole, do zwrotu Kościołowi nieruchomości nie wystarczyły dwa głosy strony kościelnej. Wniosek musiał też poprzeć przynajmniej jeden z przedstawicieli rządu, a nie pamiętam aby jakiekolwiek merytoryczne rozstrzygnięcie na korzyść podmiotu kościelnego nie było jednogłośne. My, jako strona kościelna mieliśmy obowiązek działać na korzyść Kościoła. Jeszcze raz zapytam, jaki byłby sens, aby pełnomocnik wnioskodawcy kościelnego nas korumpował, skoro i tak wspieraliśmy jego działania?

W poniedziałkowym wydaniu „Rz" ukaże się całość wywiadu. Krzysztof Wąsowski ujawnia w nim kulisy działalności Komisji Majątkowej, opowiada o spotkaniach z Markiem P. i swoich studentach pracujących w CBA.

"Rz": Komisja Majątkowa po dwudziestu latach działalności kończy pracę w atmosferze skandalu, a jej członkowie z piętnem podejrzanych o korupcję. Na panu ciążą zarzuty fałszerstwa dokumentów w związku z orzeczeniem oddania zakonowi sióstr Elżbietanek po zaniżonej cenie grunty na warszawskiej Białołęce. Czy więc może pan dziś stanąć przed lustrem i z czystym sumieniem popatrzeć sobie w oczy?

Krzysztof Wąsowski:

Pozostało 88% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!