Kontrofensywa arabskich reżimów

Dyktator Libii wypiera rebeliantów z miast za pomocą czołgów i samolotów. Rządy Jemenu i Bahrajnu nakazały policji rozbicie miasteczek protestacyjnych w stolicach

Publikacja: 14.03.2011 01:11

Siły dyktatora znajdują się obecnie w odległości około 240 km od Bengazi

Siły dyktatora znajdują się obecnie w odległości około 240 km od Bengazi

Foto: AFP

 

Po silnych bombardowaniach wojska libijskiego dyktatora Muammara Kaddafiego wyparły rebeliantów z Bregi. – Miasto zostało oczyszczone z uzbrojonych gangów – powiedział przedstawiciel armii. Setki rebeliantów uciekały samochodami w kierunku położonej dalej na wschód Adżdabii.

Rebelianci wycofali się też z portu naftowego Ras Lanuf. Uzbrojeni w broń strzelecką, działka przeciwlotnicze i granatniki, nie byli w stanie przeciwstawić się ofensywie z użyciem samolotów, czołgów i wyrzutni rakietowych. – Musieliśmy ustąpić wskutek nalotów. Obawialiśmy się też wybuchu rafinerii – powiedział walczący po stronie powstania płk Baszir Abdul Kadr. W trakcie walk zostały trafione zbiorniki z ropą. Według Kadra rafineria w Ras Lanuf wybuchnie w ciągu najbliższych pięciu dni.

Uciekających powstańców atakują samoloty Kaddafiego. Pod miejscowością Ukajla rebelianci musieli uciekać przed nimi z nadmorskiej drogi na pustynię. Tam, rozjeżdżając się w różnych kierunkach, ich pojazdy były trudniejszym celem dla ataków z powietrza.

Siły dyktatora znajdują się obecnie w odległości około 240 km od Bengazi – stolicy władz powstańczych. Powstańcy twierdzą, że jedynym sposobem na ich powstrzymanie byłoby ustanowienie przez ONZ strefy zakazu lotów nad Libią. W sobotę Liga Arabska zaapelowała o to do Rady Bezpieczeństwa.

Nie tylko w Libii weekend upłynął pod znakiem kontrofensywy sił starego porządku. W efekcie sobotniego ataku policji na demonstrantów w Jemenie zginęło osiem osób, a kilkaset zostało rannych. W stolicy kraju Sanie policja przypuściła rano szturm na miasteczko protestacyjne przed uniwersytetem. Umundurowani policjanci bili manifestantów pałkami, ubrani po cywilnemu używali kijów i noży. Dwie osoby zginęły, a kilkaset odniosło obrażenia.

Kolejne ofiary padły w Adenie na południu kraju, gdzie przeciwnicy władz podpalili posterunek policji i zablokowali ulice. Demonstranci domagający się ustąpienia rządzącego krajem od 32 lat prezydenta Alego Abdullaha Saleha zapowiadają kontynuowanie protestów.

Policja zaatakowała też wczoraj przeciwników rządu w stolicy Bahrajnu Manamie. Używając gazu łzawiącego, gumowych kul i armatek wodnych, funkcjonariusze ruszyli do szturmu na obozowisko protestacyjne na placu Perłowym oraz na blokadę autostrady prowadzącej do dzielnicy finansowej. Blokada, która spowodowała kilometrowe korki, została rozbita. Policji nie udało się jednak wyprzeć demonstrantów z placu Perłowego. Zrezygnowała po kilku próbach ich rozpędzenia.

 

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!