Jeszcze cztery lata temu była szansa, by muzeum finansować z funduszy unijnych. Fundacja była za takim rozwiązaniem, bo gwarantowało ono, że Muzeum Józefa Piłsudskiego nie będzie upolitycznione. Ale wtedy nasz projekt został skreślony z listy ubiegających się o fundusze unijne m.in. z powodu wątpliwości, czy miałby on "zasięg ponadregionalny". Może niezbyt klarownie uzasadniliśmy, że ta Muzeum Józefa Piłsudskiego to kolejne ogniwo w łańcuchu instytucji, kształtujących polską tożsamość – Europejskie Centrum Solidarności, Centrum Myśli Jana Pawła II i Muzeum Powstania Warszawskiego. Uznano jednak, że Muzeum Józefa Piłsudskiego nie ma "strategicznego charakteru z punktu widzenia polityki kulturalnej państwa". Dopiero wtedy minister kultury powołując muzeum zobowiązał się w umowie do sfinansowania inwestycji. Dla nas ta umowa jest jedynym nienaruszalnym, stałym punktem odniesienia. To z niej wynika, że Muzeum Józefa Piłsudskiego zostało powołane, by wybudować kompleks muzealny z nowym budynkiem ekspozycyjnym. I to jest nasz cel.
Ostatnie pismo z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oddala budowę pawilonu muzealnego, który miał być otwarty w 2014 r. na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Nie mogę się z tym zgodzić. Prezes Fundacji Rodziny Józefa Piłsudskiego już odpowiedział ministerstwu, że w takim razie fundacja zmuszona będzie wycofać się z całego przedsięwzięcia.
Jest jeszcze kwestia umowy z Sulejówkiem. Naprawdę myśli Pan, że władze miasta zażądałyby zwrotu wydzierżawionej działki gdyby do 2014 roku, muzeum – chociaż w stanie surowym – nie powstałoby?
Postawmy się na miejscu władz miasta. Żeby oddać nam Milusin, samorząd musiał przenieść przedszkole. Żeby przekazać nam „Drewniak" – zbudowano dla jego dotychczasowych lokatorów dom komunalny a za Willę Bzów – nową przychodnię. Skoro miasto dało od siebie aż tyle, licząc, że Sulejówek będzie miał muzeum, to nie może czekać w nieskończoność i ma prawo żądać, by umowa dzierżawy była realizowana. A przez ostatnie zapowiedzi resortu kultury zagrożenie – że stracimy ten teren, bo nie dotrzymamy terminu budowy – jest bardzo realne.
Rozmawiał Pan o tym z ministrem Bogdanem Zdrojewskim?