– Praca wre, szkoda każdej godziny – mówił wczoraj Donald Tusk w drodze do Belwederu. Premier o nowym rządzie rozmawiał z Bronisławem Komorowskim. Prezydent przed spotkaniem podkreślał, że zależy mu na jak najszybszym wyłonieniu nowego premiera, który będzie dysponował większością w parlamencie.
– Logika wskazuje, iż kandydatem zostanie szef zwycięskiej partii – PO, obecny szef rządu Donald Tusk – mówił prezydent.
– Premierowi nie bardzo podobały się słowa dystansującego się prezydenta – twierdzi polityk z otoczenia szefa rządu. A jak wynika z informacji "Rz", do poważnego zgrzytu doszło podczas rozmowy w Belwederze.
– Komorowski oznajmił, że najpierw chce przeprowadzić konsultacje z klubami parlamentarnymi, a potem po ogłoszeniu oficjalnych wyników przez PKW zapowie powierzenie Tuskowi misji tworzenia nowego rządu – opowiada polityk z otoczenia premiera.
To miało zdenerwować lidera PO. Po półgodzinie Tusk szybko opuścił Belweder.