Od września Afganistan jest jedynym krajem na świecie, który fotografuje i pobiera odciski palców od wszystkich osób, które przewijają się przez stołeczne międzynarodowe lotnisko. Kilka krajów pobiera odciski palców wjeżdżających na ich teren obcokrajowców, ale dotychczas żadne państwo nie żądało takich danych od wszystkich pasażerów, niezależnie od narodowości. Jednak władzom Afganistanu to nie wystarczy. Postawiły sobie za cel wprowadzenie do bazy danych danych biometrycznych każdego Afgańczyka.
Wysiłki władz w Kabulu są wspierane przez Amerykańskie wojsko, które do tej chwili zebrało dane biometryczne dwóch milionów Afgańczyków. Żołnierze USA pobierają je od od cywilów napotkanych podczas walk i od tych, którzy zgłaszają się do pracy dla Amerykanów. Od kwietnia wojskowi zbierają dane biometryczne także na wszystkich ośmiu przejściach przejściach granicznych Afganistanu. Mimo, że z powodu ogromnego ruchu czynności są wyrywkowe, baza danych ma już dane 200 tys. osób.
Akcję na fotografowania i skanowania odcisków palców na lotnisku (także od obywateli Stanów Zjednoczonych) też sfinansowały USA. Pieniądze i szkolenie przyszły z amerykańskiej ambasady.
Takie działania byłyby nielegalne na terenie większości krajów, które biorą udział w okupacji Afganistanu. USA i Japonia pobierają odciski od wjeżdżających na ich teren obcokrajowców, Korea Południowa będzie to robić od stycznia.
Dane zebrane w Afganistanie przez wojsko trafiają za granicę, do Stanów Zjednoczonych, do baz Departamentu Sprawiedliwości i Departamentu Bezpieczństwa. Nawet odciski i zdjęcia, które pasażerowie zostawili na cywilnym lotnisku w Kabulu lądują w bazie danych amerykańskiej ambasady, a także do afgańskich ministerstwo i wywiadu.