Po czterech latach spadków w 2011 roku wzrosła liczba śmiertelnych ofiar wypadków - wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji. W górę poszła też liczba wypadków.
Skąd ten wzrost? - W Polsce nie ma spójnej polityki prewencyjnej - podkreśla Ilona Buttler z Instytutu Transportu Samochodowego. - Z jednej strony trwają akcje, np. "Prędkość zabija". Z drugiej strony rząd Polski podwyższa dopuszczalne prędkości na autostradach i drogach ekspresowych o 10 km/godz. - przypomina. Zwraca też uwagę, że w zeszłym roku dopuszczalna prędkość wzrosła też na innych drogach z powodu niekarania kierowców za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o 10 km/h ze względu na brak precyzji urządzeń pomiarowych.
Dane KGP dotyczące wypadków współgrają z głośnym w ubiegłym roku raportem Najwyższej Izby Kontroli o bezpieczeństwie na drogach. Według NIK Polska niekorzystnie odbiega pod względem wskaźników wypadkowych od większości krajów UE głównie z powodu złego stanu technicznego dróg.
W Niemczech wypadków jest siedem razy więcej niż w Polsce, ale zabitych dwa razy mniej. Jak to możliwe? To efekt m.in. odseparowania ruchu: na autostradach nie dochodzi do zderzeń czołowych.