Fala odejść z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, największej polskiej specsłużby, jest szczególnie niepokojąca przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej, gdy nasz kraj znajdzie się w centrum zainteresowania nie tylko europejskiej, ale i światowej opinii publicznej.
– W zabezpieczeniu Euro 2012 ABW odgrywa ogromną rolę. Chodzi o przeciwdziałanie zagrożeniom terrorystycznym w wielu miastach Polski, nie tylko tam, gdzie odbędą się rozgrywki. To ABW ma rolę koordynatora w narodowym centrum bezpieczeństwa – alarmuje poseł Marek Opioła (PiS).
Tymczasem odejść na taką skalę nie było w ABW od lat 2006 – 2007, kiedy w ciągu dwóch lat odeszło blisko 1000 funkcjonariuszy. Wtedy jednak agenci przechodzili często do powstającego właśnie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, gdzie płacono więcej niż w ABW, oraz do Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
W tym roku, od stycznia do końca lutego, raport o zwolnienie złożyło 200 osób. – Są to funkcjonariusze z różnych jednostek – mówi ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka ABW. Według informacji „Rz" najwięcej osób odchodzi z centrali w Warszawie.
Zdaniem rzeczniczki powodem odejścia w większości było nabycie uprawnień emerytalnych po 15 latach służby lub po osiągnięciu emerytury w pełnym wymiarze.
Poseł Krzysztof Brejza (PO) z Sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych przyznaje, że komisja jest informowana o fali odejść. – To sytuacja, jaką zauważamy we wszystkich służbach mundurowych – mówi.
O innych powodach zwolnień mówią sami funkcjonariusze. – Chodzi o niepewną przyszłość w służbie, a nie zmianę systemu emerytalnego. Kto odchodziłby ze służby po 15 latach, by mieć 40 proc. dotychczasowej pensji, czyli 2 tys. zł? W ABW trwa reforma, są jej ofiary – mówi „Rz" jeden z funkcjonariuszy.
Od końca ubiegłego roku w ABW mówiło się o odejściu szefa Krzysztofa Bondaryka i zastąpieniu go obecnym wiceszefem CBA Markiem Klepaczem, byłym funkcjonariuszem UOP i ABW i zaufanym współpracownikiem Jacka Cichockiego, ministra spraw wewnętrznych, który wcześniej w Kancelarii Premiera nadzorował służby specjalne. – Ale termin odejścia Bondaryka przesunięto na czas po Euro – dodaje jeden z funkcjonariuszy.
Ponadto w ABW brakuje pieniędzy. Pod koniec ubiegłego roku służba wnioskowała o podwyższenie budżetu na ten rok, ale wniosek odrzuciła Sejmowa Komisja Finansów. Pieniądze miały iść m.in. na zwiększone zadania przed mistrzostwami i w ich trakcie. – ABW wprowadziła specjalny system łączności, teraz potrzeba pieniędzy na jego utrzymanie i rozwijanie, ale ich nie ma – dodaje Opioła.