Adres: Ikara 5. W grudniową rocznicę spotykają się tu ci, którzy nie chcą zapomnieć o stanie wojennym i generale Wojciechu Jaruzelskim, człowieku stojącym za jego wprowadzeniem. Obecny lokator wciąż wyzwala negatywne odczucia, tymczasem nawet za okupacji panowała w tym miejscu całkiem inna atmosfera. Dobrosąsiedzka i familijna. Uchwycona na jednym ze zdjęć w książce „Rozsypane fotografie". Opowieść o wojennych losach wielopokoleniowej warszawskiej rodziny doceniło jury piątej już edycji Warszawskiej Nagrody Literackiej, uznając ją za najciekawsze varsavianum.
– Dość dokładnie znam historię tego domu, bo miałam dostęp do przedwojennej księgi wieczystej – mówi autorka –tłumaczka debiutująca w roli pisarki.
Prosta w formie, pięciopokojowa willa była jednym z kilkunastu podobnych budyneczków, tworzących kolonię na dawnej wiślanej skarpie. Mieszkali tu profesorowie, adwokaci, lekarze. Dom przy ulicy Ikara 5 kupił cioteczny dziadek autorki Wiktor Przedpełski, znany stołeczny przedsiębiorca, m.in. założyciel firmy eksportującej polskie wędliny za ocean.
W 1939 roku wyjechał on z rodziną do Stanów, a na Mokotów sprowadziła się jego siostra Janina, babcia autorki. Ściągnęła swoich rodziców, potem dołączyli inni. W czasie okupacji znalazło tu schronienie kilkanaście osób.
W sierpniu 1944 roku okolice ulicy Ikara znalazły się pod silnym ostrzałem, ale dom pod „5" nie ucierpiał. W tym okresie 5,5-letnia Ewa zaczęła tworzyć swoją pierwszą kolekcję – odłamków. Kiedy trzeba było opuszczać miasto, zostały w kryształowej salaterce na kredensie.