„Rzeczpospolita" ujawniła w miniony poniedziałek, że planowane jest odwołanie wszystkich Pańskich zastępców, zaś decydujący głos przy powoływaniu nowych będzie miał prezydent. Czy nie odnosi Pan wrażenie, że Bronisław Komorowski będzie nie tylko zwierzchnikiem sił zbrojnych ale również prokuratury?
Andrzej Seremet, prokurator generalny:
Odnoszę wrażenie, że w sposób zupełnie nieuzasadniony wprowadza się politykę do prokuratury. To co było moja intencją, przed dwoma laty - zasypanie podziałów, zdjęcie z prokuratorów pewnych etykietek politycznych, które słusznie czy też nie przypisano im, wreszcie sformowanie jednolitego korpusu prokuratury, w moim przekonaniu powiodło się.
Propozycja nowelizacji w tym kształcie oznacza nawrót do dawniejszych praktyk. Musiałbym dokonać procesu weryfikacji moich zastępców. Z niewiadomym skutkiem. Nie widzę powodów do poddawania zabiegom weryfikacyjnym kierownictwa Prokuratury Generalnej. Nie ukrywam też, że sytuacja w której spotkałbym się odmową Prezydenta powołania osób, które wskazałbym jest, delikatnie rzecz ujmując, mało komfortowa.