W tym tygodniu Rada Warszawy ma dyskutować o upamiętnieniu w nazewnictwie ulic kilku zasłużonych dla Polski osób.
Radni PiS z dzielnicy Włochy zaproponowali, by imieniem prezydenta USA Ronalda Reagana nazwać rondo w miejscu zbudowanego niedawno węzła komunikacyjnego u zbiegu Al. Jerozolimskich i ul. Łopuszańskiej.
Radni Śródmieścia chcą natomiast uhonorować Irenę Sendlerową, która w czasie II wojny światowej uratowała około 2,5 tys. dzieci żydowskich z getta. Miejsce dla bohaterki jak najbardziej adekwatne: alejka przy Muzeum Historii Żydów Polskich.
Bezimienne rondo przy Dworcu Centralnym stało się miejscem historyczno-ideologicznego starcia miedzy SLD a PO. Sojusz proponował na patrona Edwarda Gierka, ale Platforma zaprotestowała. Chce, by rondo nosiło imię Margaret Thatcher. Jednak zmarła w ubiegłym tygodniu premier Wielkiej Brytanii na swoje rondo w stolicy powinna poczekać – obowiązuje bowiem zasada nadawania nazw dopiero pięć lat po śmierci zasłużonej postaci. Niewykluczone jednak, że będzie wyjątek.
Kłopotliwy natomiast dla stołecznych samorządowców okazał się sposób upamiętnienia naukowców-matematyków, którzy złamali kod Enigmy. Dotychczasowe pomysły – np. rondo Deszyfrantów czy Deszyfratorów – okazywały się nie do zaakceptowania. W czwartek radni mają ocenić nową wersję nazwy ronda na Ursynowie: Polskich Kryptologów Enigmy.