W spółce Chopol prawie wszystko jest tajne. Wiadomo tylko, że po połowie udziałów mają w niej polski rząd oraz koreański dyktator.
Jak ustaliła „Rz", za rządów Platformy spółka rozkwita. Kupuje kolejne statki i zarabia pieniądze na wożeniu ładunków między Koreą a Chinami.
Co wożą statki? – Nie mogę udzielać informacji – ucina Zofia Rutkowska, dyrektorka oddziału Chopolu w Gdyni.
Oficjalnie statki Chopolu przewożą węgiel i rudę żelaza pomiędzy Chinami a Koreą Północną – w zeszłym roku blisko 109 tys. ton. Z tym że to dane od spółki, w praktyce kontrolowanej przez Koreę. Statki załadowują Koreańczycy, a wszystkie załogi są koreańskie. A nasz przedstawiciel w centrali Chopolu w Phenianie? – Bywa czasem na statkach – słyszymy w oddziale w Gdyni.
Nadzorujące Chopol Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej też nie jest zbyt wylewne. – Nie chcę się wypowiadać w tej sprawie – oświadczył nam minister Sławomir Nowak, który musi znać kulisy działalności Chopolu.