10 proc. światowych emisji CO2 to więcej, niż generują wszystkie loty międzynarodowe. A jeśli wierzyć wnioskom płynącym z raportu Ellen MacArthur Foundation, do 2050 t. będzie to już 30 proc. Do tego trzeba dodać gigantyczne zasoby wody, jakie zużywa się przy produkcji ubrań. Z danych Światowego Instytutu Zasobów wynika, że wyprodukowanie jednego T-shirta pochłania 2,5 tys. litrów wody. Tyle starczyłoby jednej osobie na trzy i pół roku. Tyle samo spłynęłoby z odkręconego do końca kranu w łazience przez jakieś pięć i pół godziny.
Z kolei jedna para dżinsów to aż 15 tys. litrów wody. Mniej więcej tyle wody człowiek potrzebuje, by żyć przez 18 lat.
Najwięcej wody pochłania uprawa bawełny. „Do uprawy bawełny, z której produkuje się ubrania, używa się 25 proc. światowej produkcji środków owadobójczych i 10 proc. światowej produkcji pestycydów" – czytamy w komentarzu do francuskiego filmu dokumentalnego „Toksyczne ubrania" w reżyserii Sophie Bonnet, który w 2013 r. wyemitowała stacja Planete+ i który odsłaniał szkodliwe dla zdrowia ludzkiego kulisy produkcji odzieży. – Substancje te zanieczyszczają chemikaliami wodę i powietrze. Dane WHO pokazują, jak bardzo pestycydy są szkodliwe dla ludzkiego zdrowia. Zatrucia tymi substancjami syntetycznymi wymagające hospitalizacji dotykają rocznie przeszło miliona osób pracujących na plantacjach, a około 20 tys. ludzi umiera w wyniku kontaktu z chemikaliami.
A to dopiero początek długiej listy zarzutów. Komisja Europejska w jednym ze swoich raportów wskazywała niedawno, że jedno pranie ubrań wykonanych z syntetycznych materiałów – poliestrów, nylonów czy akryli – może uwolnić do środowiska aż 700 tys. mikroskopijnych plastikowych włókien, zabójczych dla ryb i skorupiaków. A w konsekwencji i dla nas, którzy je zjadamy.
Ciekawy eksperyment w maju i czerwcu 2013 r. przeprowadził Greenpeace. W 25 krajach zakupiono wtedy 82 sztuki różnego rodzaju dziecięcej odzieży marek takich jak C&A, Disney, GAP, H&M, Primark, Nike, Puma czy Burberry. Produkty zostały następnie wysłane do laboratoriów badawczych na całym świecie i poddane szczegółowej analizie pod kątem obecności negatywnie wpływającego na układ hormonalny etoksylanu nonylofenolu (NPE). Sprawdzono także, czy w ubrankach znajdują się ftalany mogące powodować nie tylko – jak NPE – zaburzenia hormonalne, ale też problemy z otyłością i cukrzycą. Zarówno NPE, jak i ftalany znajdowały się – w różnych proporcjach i kombinacjach – we wszystkich przebadanych ubrankach. Szczegóły tego eksperymentu Greenpeace zawarł w raporcie „A Little Story About the Monsters in Your Closet" z 2014 r.