Czy Ukraina może się pogodzić z tym, że Rosjanie zajmą Krym?
Ołeh Tiahnybok:
W żadnym wypadku. Ukraina jest suwerennym państwem. Krym był, jest i powinien być ukraiński. W tym, że Rosja wkracza na teren Ukrainy, naruszając terytorialną nietykalność naszego kraju nie ma nic nowego. Oni nie wymyślili tego wczoraj. Ten plan był szykowany już od dawna. Rosja ciągle prowadziła wojnę przeciwko Ukrainie. Była to wojna informacyjna. Wystarczy oglądać telewizję rosyjską. Jeden z deputowanych powiedział, że po obejrzeniu rosyjskich wiadomości ma ochotę wziąć automat i strzelać do Ukraińców. To odzwierciedla poziom antyukraińskiej kampanii informacyjnej, którą prowadzi Rosja. Moskwa prowadziła już wojnę energetyczną, ekonomiczną i religijną przeciwko Ukrainie. Ciągle na Ukrainę przyjeżdżał ich patriarcha Cyryl i mówił, że będzie budował tu „rosyjski świat". Żona prezydenta Putina mówiła, że Rosja jest tam, gdzie mówią po rosyjsku. Podzielenie społeczeństwa ukraińskiego ze względu na język jest częścią rosyjskiego planu. Rosja prowadziła również humanitarną wojnę przeciwko Ukrainie. To co teraz się zdarzyło jest częścią planu, który Rosja realizuje od dawna.
Czy istnieje możliwość normalizacji stosunków między Moskwą a Kijowem jeżeli Rosja zrealizuje swój plan i w wyniku referendum Krym zostanie oddzielony od Ukrainy?
Normalne stosunki mogą być tylko wtedy, gdy nikt nie wtrąca się w wewnętrzne sprawy sąsiadów. Czy Pan wyobraża sobie, że do Pana mieszkania przychodzi sąsiad, zajmuje jeden pokój i mówi, że będzie przesuwał meble tak jak mu się podoba? Jakie będzie Pan miał stosunki z takim sąsiadem? W jaki sposób oni mogą przeprowadzić jakieś wewnętrzne referendum? Nie ma takiej możliwości prawnej na Ukrainie. Na Ukrainie zmieniła się ustawa o ogólnokrajowych referendach. Jest to złe prawo, ale jest prawem. Według niego nie mamy możliwości przeprowadzenia lokalnych plebiscytów. To w jaki sposób oni chcą je przeprowadzić zgodnie z prawem?