Pierwsze takie wybory

Po raz pierwszy w historii Ukrainy władze nie będą fałszować wyniku wyborów, a wschód kraju o nim nie zdecyduje.

Publikacja: 23.10.2014 02:00

Plakaty wyborcze partii premiera Arsenija Jaceniuka, który i po wyborach może być szefem rządu

Plakaty wyborcze partii premiera Arsenija Jaceniuka, który i po wyborach może być szefem rządu

Foto: PAP/EPA

W niedzielnych wyborach do ukraińskiego parlamentu – Werhownej Rady – niemożliwe będą fałszerstwa na dużą skalę, twierdzą obserwatorzy w Kijowie. „Władza demokratyczna nie ma tzw. zasobów administracyjnych, które zazwyczaj do tego służą" – powiedział ukraiński politolog Serhij Gajdaj.

Poprzednie wybory w tym stuleciu charakteryzowały się masowymi fałszerstwami, co w 2004 roku doprowadziło do wybuchu pomarańczowej rewolucji.

Jednak i obecnie „w okręgach jednomandatowych (na Ukrainie obowiązuje mieszane prawo wyborcze) można zdobyć miejsce do parlamentu za 200 tys. dolarów" – mówił ukraiński dziennikarz Serhij Leszczenko, który sam walczy o mandat w Radzie. „Jeśli nie masz własnych pieniędzy, a znajdziesz sponsora, to popadasz w bezpośrednią zależność od niego – człowieka, który traktuje cię jak inwestycję, która musi się zwrócić".

Siedmiu faworytów

Przytłaczająca większość kandydatów związana jest jednak z najróżniejszymi partiami politycznymi, które finansują ich kampanie. O 450 miejsc w Radzie walczy ponad 6 tysięcy kandydatów, spośród których 312 to członkowie obecnej Werhownej Rady – w większości skompromitowanej bezwarunkowym popieraniem prezydenta Wiktora Janukowycza.

– Trudno powiedzieć, co się stało ze 138 brakującymi deputowanym. Większość pewnie dobrowolnie zrezygnowała z udziału w życiu politycznym. Ale są też tacy, którzy (po zwycięstwie Majdanu) uciekli do Rosji i zostali jej obywatelami – powiedziała „Rz" Olga Ajwazowska ze społecznego ruchu OPORA. – Uciekło wtedy kilkudziesięciu, ale od wiosny wielu wróciło, choć nie wszyscy zaangażowali się ponownie w życie polityczne – zastrzega.

Uciekinierzy pochodzili z rządzącej poprzednio Partii Regionów, która obecnie nawet nie startuje w wyborach. Jej miejsce zajęły dwa ugrupowania założone przez oligarchów: Silna Ukraina (Serhija Tyhypki) i Blok Opozycyjny (byłego szefa parlamentarnej frakcji Partii Regionów Nestora Szufrycza i byłego wicepremiera Jurija Bojki). – Podnieśli to, co leżało na ziemi – powiedziała nam o wyborcach tych ugrupowań socjolog Irina Bekeszkina z Demokratycznej Inicjatywy. Od rozpadu Partii Regionów jej wyborcy (mieszkający głównie na wschodzie kraju) pozostawali bierni, teraz ich głosy wprowadzą do parlamentu dwa „oligarchiczne" ugrupowania.

Socjologowie przewidują, że w nowej Radzie znajdzie się siedem partii. Najwięcej głosów wszystkie badania przyznają Blokowi Petra Poroszenki, czyli partii urzędującego prezydenta. Drugie miejsce:  dziwacznej koalicji nacjonalistów z zachodu kraju, przedsiębiorców budowlanych z Kijowa i oligarchów ze wschodu, czyli Partii Radykalnej Ołeha Laszki. Sama partia istniała na marginesach polityki od trzech lat, popularność zaczęła zdobywać od wiosny, wraz z coraz częstszym pojawianiem się partii ekstrawaganckiego szefa w programach telewizyjnych.

Wraz z ugrupowaniem mera Lwowa Andrija Sadowego Samopomoc stanowi zupełną nowość w ukraińskiej polityce: ich liderzy nigdy nie byli politykami krajowego szczebla. Pozostałe formowane są przez znanych polityków, takich jak premier Arsenij Jaceniuk (Narodowy Front) czy blok prezydenta. Ze starych partii szanse wejścia do parlamentu ma jedynie Batkiwszczyna byłej premier Julii Tymoszenko.

Odessa i Lwów

Również po raz pierwszy w historii to nie głosy ze wschodnich części kraju będą rozstrzygać o składzie parlamentu. – Pewne różnice widać jeszcze obecnie między centralną częścią kraju, która wraz z południem różni się trochę w preferencjach od zachodu. Ale postępuje proces zmniejszania różnic regionalnych, nawet w Odessie zamierzają głosować na mera Lwowa – powiedziała Irina Bekeszkina. We wszystkich regionach widać niewielką przewagę partii prezydenta. Również on sam jest pierwszym prezydentem, który wygrał we wszystkich regionach, przełamując tradycyjny podział na wschód i zachód.

– Startuje najwięcej w historii kobiet, to jedna czwarta kandydatów – mówi Olga Ajwazowska.  Bekeszkina z kolei zwraca uwagę na to, że do parlamentu nie wejdą partie prawicowe: ani Prawy Sektor, ani Swoboda nie mają szans.

Obecnie można jedynie przewidzieć, że partia Poroszenki zajmie pierwsze miejsce, Laszki – drugie, a Jaceniuka – trzecie. Jednak socjologowie przestrzegają, że sytuacja jest bardzo płynna, a ponad 40 proc. wyborców dopiero w ostatnim tygodniu zdecydowało się brać udział w głosowaniu.

W niedzielnych wyborach do ukraińskiego parlamentu – Werhownej Rady – niemożliwe będą fałszerstwa na dużą skalę, twierdzą obserwatorzy w Kijowie. „Władza demokratyczna nie ma tzw. zasobów administracyjnych, które zazwyczaj do tego służą" – powiedział ukraiński politolog Serhij Gajdaj.

Poprzednie wybory w tym stuleciu charakteryzowały się masowymi fałszerstwami, co w 2004 roku doprowadziło do wybuchu pomarańczowej rewolucji.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!