Kawczyński: To NATO obroni Polskę

Londyn potrzebuje Warszawy, żeby przełamać niemiecko-francuską dominację w Europie. Wyrazem brytyjskiej otwartości mają być wspólne obchody rocznicy Bitwy o Anglię i hołd złożony polskim żołnierzom walczącym na wielu frontach drugiej wojny światowej – mówi „Rzeczpospolitej” Daniel Kawczyński.

Publikacja: 14.09.2015 23:58

Daniel Kawczyński

Daniel Kawczyński

Foto: archiwum prywatne

15 września do Londynu przyjeżdża z pierwszą wizytą prezydent Andrzej Duda. Czy jako jedyny poseł urodzony w Polsce jest Pan włączony w przygotowania do tej wizyty?

Tak i jestem przekonany, że to będzie wyjątkowa wizyta. Wspólnie będziemy świętować 75-rocznicę bitwy o Anglię, której najprawdopodobniej nie wygralibyśmy bez udziału Polaków. W uroczystościach weźmie udział Premier David Cameron oraz przedstawiciel rodziny królewskiej – razem uczcimy pamięć polskich żołnierzy, przede wszystkim lotników, którzy walczyli ramię w ramię z pilotami RAF. Rozmawiałem o tym z Premierem i przypomniałem mu, że polscy żołnierze nie uczestniczyli w paradzie zwycięstwa w maju 1945 roku. Dzięki moim staraniom odbędzie się specjalna ceremonia zorganizowana przez Ministerstwo Obrony dla polskich weteranów mieszkających w Wielkiej Brytanii. Najwyższy czas, żeby Polacy i Brytyjczycy wspólnie mogli oddać im należny hołd.

Od roku jest Pan doradcą premiera Camerona ds. Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. Jakie cele Pan przed sobą stawia?

Chcę doprowadzić do zbliżenia między Londynem a Warszawą. Jestem przekonany, że razem możemy być znaczącym głosem w Europie. Wielka Brytania chce reformy Unii Europejskiej. Unia to 29 krajów i nie godzimy się, żeby o kierunku rozwoju polityki europejskiej decydował jedynie duet Berlin-Paryż.

Wielka Brytania jest 5. największą gospodarką świata, w połowie tego wieku ekonomicznie i demograficznie wyprzedzimy Niemcy. Teraz w Europie Anglię przedstawia się jak szkolnego łobuza, który robi rozróbę i uprzykrza innym życie. Ale to nieprawda – jesteśmy dużym krajem, otworzyliśmy nasz rynek pracy dla milionów imigrantów z Europy Środkowej, wpłacamy dużo do unijnego budżetu i mamy prawo współtworzyć zasady gry.

Ale żeby tworzyć nowe zasady gry potrzebujemy Warszawy – wspólnie możemy skutecznie sprzeciwić się francusko-niemieckiej dominacji.

Ale Polska bardzo potrzebuje zjednoczonej Europy – szczególnie teraz, gdy na Ukrainie toczy się wojna, a Rosja jest coraz bardziej agresywna.

Bezpieczeństwo Polsce zapewni nie Unia Europejska, tylko Sojusz Północnoatlantycki. Obrona państw członkowskich to najważniejszy cel istnienia NATO. My wiemy, że w razie zagrożenia NATO przyjdzie Polsce z pomocą, ale Polacy nie mają takiej pewności. Dlatego przy każdej okazji postuluję, żeby na wschód od Wisły powstały bazy wojskowe NATO, które dadzą Polsce poczucie bezpieczeństwa. Powstanie takich baz byłoby mocnym sygnałem wobec Rosji, że wschodnia granica Polski to bezwzględna granica wpływów NATO.

Czy tak trudno zrozumieć obawy Polski? W II wojnie światowej walczyliśmy jako sojusznicy, ale w 1945 r. Zachód zostawił nas w strefie wpływów Związku Radzieckiego. Przyjeżdżając do Warszawy w latach 80-tych widział Pan, w jakim stanie był kraj po 40 latach radzieckiej dominacji i czym różnił się od Wielkiej Brytanii.

Oczywiście, wiem, że Polska ma o to cały czas wiele żalu. Jednocześnie wiem, że w 1945 r. brytyjski rząd planował przeprowadzenie wielkiej ofensywy, która zmusiłaby Armię Czerwoną do wycofania się z terenu Polski, przynajmniej za Bug. Premier Winston Churchill chciał, żeby Polska była częścią zachodniego świata. Przeprowadzeniu takiej operacji sprzeciwili się Amerykanie, sami Brytyjczycy byli wycieńczeni wojną. Tą wielką zakulisową grę polityczną pokazuje świetna książka „Operation Unthinkable" [Trzecia Wojna Światowa] - można zobaczyć, że w 1945 r. świat nie był tak czarno-biały jak widzi to Polska.

Czyli opowiada się Pan za twardą polityką wobec Rosji?

Uważam, że Zachód musi wysyłać jasne sygnały, że Polska jest częścią NATO i że Sojusz zapewni jej ochronę. Takim sygnałem byłoby stworzenie baz wojskowych na wschód od Wisły.

Z drugiej strony trzeba pamiętać, że Polska czy Ukraina to nie jedyne tematy, o których Zachód musi rozmawiać z Moskwą. Bez porozumienia z Rosją nie zakończymy wojny w Syrii i nie powstrzymamy kryzysu imigracyjnego. Prezydent Asad dostaje z Rosji pomoc wojskową, a jego wojsko prowadzi naloty dywanowe i masowo morduje obywateli Syrii. Dwa lata temu Partia Konserwatywna opowiadała się za tym, żeby w Syrii przeprowadzić wielką operację wojskową i zmusić Asada do kapitulacji. Wtedy taka decyzja nie zapadła i dziś ponosimy tego konsekwencje. Dla mnie wygląda to tak, jakbyśmy nie wyciągnęli żadnych wniosków z wojny na Bałkanach. Nie wolno pozwolić żadnemu dyktatorowi, żeby bezkarnie mordował swoich obywateli i przeprowadzał czystki etniczne. W przypadku Syrii Europa popełniła taki sam błąd.

Tak, jak powiedziałam – bez Moskwy nie rozwiążemy kryzysu syryjskiego. A na pewno nie dojdziemy do porozumienia nakładając na Rosję kolejne sankcje. Zresztą uważam, że sankcje są nieskuteczne – zamiast jabłek z Polski Rosja może kupować je w Chinach czy Indiach. Mam kontakt z Rosjanami i jestem przekonany, że sankcje nie skłonią Moskwy do zmiany polityki. Uważam, że potrzebujemy na nowo rozpocząć z nimi dialog – ale tylko z pozycji siły. W taki sposób jaki prowadziła go Margaret Thatcher.

Wróćmy do relacji brytyjsko-polskich. W Anglii mieszka ok. miliona Polaków, jesteśmy drugą pod względem liczebności mniejszością narodową. Czy Pana zdaniem nauczyliśmy się już to skutecznie wykorzystywać?

Na pewno polska mniejszość jest mniej osadzona i zakorzeniona niż mniejszość hinduska, pakistańska czy żydowska. Ale trudno się dziwić – te mniejszości budują swoją pozycję w Wielkiej Brytanii od przeszło 100 lat, a nowa fala polskiej imigracji zaczęła się dopiero 10 lat temu. Zresztą trudno sobie wyobrazić lepszych imigrantów – Polacy są bardziej konserwatywni światopoglądowo od Brytyjczyków, ale przede wszystkim są nieprzeciętnie pracowici, uczciwi, przestrzegają obowiązującego prawa, chcą w Anglii osiągnąć sukces. W moim okręgu jest dom opieki, którego dyrektor poprosił mnie o pomoc w kontakcie z polską agencją zatrudniającą pielęgniarki. Zapytałem, dlaczego nie szukają brytyjskich pielęgniarek. Okazało się, że sami pacjenci poprosili o Polki, które ich zdaniem są znacznie bardziej profesjonalne, zaangażowane i opiekuńcze. Sektorów, w których Polacy odnoszą sukcesy, jest znacznie więcej. Potrzebujemy jednak aby więcej Polaków odnalazło się w polityce i licznych społecznych instytucjach.

Skoro Polacy cieszą się tak dobrą opinią, to dlaczego David Cameron przed wyborami tak wiele razy przywoływał nas jako negatywny przykład imigrantów?

Premier tylko raz wypowiedział się w takim kontekście. Wydaje mi się, że nie było jego zamiarem wskazywać Polaków palcem, bo takie same problemy dotyczą imigrantów z całej Europy Środkowej – z Rumunii, Bułgarii czy Litwy. Po licznych rozmowach z Premierem wiem, że ma on bardzo pozytywne zdanie na temat Polaków. Jednocześnie zgadzam się z nim, że wiele zachowań jest nie do zaakceptowania – na przykład pobieranie w Wielkiej Brytanii zasiłków na utrzymanie dzieci, które mieszkają w innych państwach.

W Wielkiej Brytanii mieszka ok. miliona Polaków, ale jest tylko jeden parlamentarzysta polskiego pochodzenia. W majowych wyborach startowało kilku polskich kandydatów, mandat posła zdobył tylko Pan. Jak w Anglii wygrywa się wybory?

Nie afiszowałem się z moją polskością. W ogóle przez większość życia byłem skoncentrowany na funkcjonowaniu w Wielkiej Brytanii. To nie znaczy, że nie czuję się Polakiem – wyjechaliśmy z Warszawy kiedy miałem 6 lat, ale regularnie przyjeżdżałem do Polski, byłem blisko z moim dziadkiem, Romanem, wielkim polskim patriotą. Po przyjeździe do Anglii moja mama wyszła za mąż i zmieniła nazwisko, ale ja po śmierci mojego dziadka wróciłem do nazwiska Kawczyński. Miałem wtedy 16 lat i wiele osób ostrzegało mnie, że obcobrzmiące i trudne do wymówienia nazwisko może mi utrudnić karierę.

W Anglii chodziłem do szkoły, służyłem w marynarce, skończyłem studia. Jestem oddanym obywatelem brytyjskim, jednocześnie regularnie jeżdżę do Polski, razem z moją córką uczę się polskiego. Ale przyznaję otwarcie – ubiegając się o miejsce w parlamencie nie musiałem chwalić się swoim pochodzeniem. Dla moich wyborców to nie miało znaczenia. Uważali, że będę dobrze reprezentował ich interesy.

Jak zdobywa się poparcie brytyjskich wyborców?

Trzeba być blisko nich i ich problemów. Jeśli nie pochodzisz z okręgu, z którego kandydujesz, to nie ma wyjścia – musisz się tam przeprowadzić, poznać mieszkańców, zrozumieć sprawy, którymi żyją. W okręgu Shrewsbury, z którego zostałem wybrany, mieszka ok. 75.000 wyborców, najważniejszym sektorem jest rolnictwo. Zawsze lubiłem uprawiać warzywa w ogródku, ale odkąd w 2001 r. zamieszkałem w Shrewsbury, stałem się ekspertem od rolnictwa. Jestem do dyspozycji moich wyborców, cały czas ktoś próbuje mnie do czegoś przekonać, wielu wyborców regularnie informuje mnie, że się ze mną nie zgadzają. To nie jest łatwa praca, ale ja od zawsze chciałem być politykiem.

Daniel Kawczyński jest posłem Partii Konserwatywnej, przewodniczącym Grupy Parlamentarnej ds. Polski i członkiem Foreign Affairs Select Committee, doradzającym Premierowi Davidowi Cameronowi w sprawach Polski i Europy Środkowej, jedynym parlamentarzystą urodzonym w Polsce.

15 września do Londynu przyjeżdża z pierwszą wizytą prezydent Andrzej Duda. Czy jako jedyny poseł urodzony w Polsce jest Pan włączony w przygotowania do tej wizyty?

Tak i jestem przekonany, że to będzie wyjątkowa wizyta. Wspólnie będziemy świętować 75-rocznicę bitwy o Anglię, której najprawdopodobniej nie wygralibyśmy bez udziału Polaków. W uroczystościach weźmie udział Premier David Cameron oraz przedstawiciel rodziny królewskiej – razem uczcimy pamięć polskich żołnierzy, przede wszystkim lotników, którzy walczyli ramię w ramię z pilotami RAF. Rozmawiałem o tym z Premierem i przypomniałem mu, że polscy żołnierze nie uczestniczyli w paradzie zwycięstwa w maju 1945 roku. Dzięki moim staraniom odbędzie się specjalna ceremonia zorganizowana przez Ministerstwo Obrony dla polskich weteranów mieszkających w Wielkiej Brytanii. Najwyższy czas, żeby Polacy i Brytyjczycy wspólnie mogli oddać im należny hołd.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej