Nierówności płacowe: Gdzie mężczyźni mogą płakać

Polska ma jedną z najmniejszych w UE luk płacowych między mężczyznami i kobietami. Ale równocześnie bardzo tradycyjne spojrzenie na determinowane płcią zachowania i role społeczne.

Aktualizacja: 21.11.2017 22:25 Publikacja: 21.11.2017 18:13

Nierówności płacowe: Gdzie mężczyźni mogą płakać

Foto: AdobeStock

Zawsze z zafascynowaniem wczytuję się w różnego rodzaju statystyki i sondaże pokazujące, jak różnią się od siebie mieszkańcy 28 państw Unii. Czasem przepaść jest tak głęboka, że z podziwem patrzę, jak Unia, trzeszcząc co prawda w szwach, ciągle trzyma się razem. I nie chodzi tylko o zamożność czy emisję CO2, ale też o różne kwestie światopoglądowe, w tym spojrzenie na równość płci.

Jak wynika z ostatniego sondażu Eurobarometru, w tym wypadku stereotypowe myślenie przeważa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i niektórych krajach Południa (Grecja i Włochy). Co ciekawe, nie musi się to wcale wiązać z różnicą w płacach. W Polsce akurat luka płacowa, czyli różnica w średnim rocznym wynagrodzeniu między mężczyznami i kobietami, wynosi 7,7 proc., co jest jednym z najniższych wskaźników w UE. Jednocześnie mamy bardzo tradycyjne spojrzenie na determinowane płcią zachowania i role społeczne. Aż 77 proc. Polaków uważa, że głównym zadaniem kobiet jest dbanie o dom i rodzinę – bardziej tradycyjni są tylko Węgrzy i Bułgarzy. Na drugim końcu skali znaleźli się Szwedzi, których tylko 11 proc. wyraża podobny pogląd. Skoro tak, to oczywiście większość Polaków (65 proc.) twierdzi, że najważniejszym zadaniem mężczyzn jest zarabianie pieniędzy.

Polacy, podobnie jak mieszkańcy innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, w większości (88 proc.) uważają, że kobiety podejmują decyzje dyktowane emocjami. Ten stereotyp w Szwecji ma poparcie 47 proc. badanych. Polacy są też w czołówce tych, którzy uważają płacz u mężczyzn za niedopuszczalne emocje (23 proc.). We wszystkich krajach tzw. starej Unii, poza Włochami i Grecją, wskaźnik te nie przekracza 10 proc., a w Szwecji wynosi zaledwie 1 proc. Te dane zsumowane dają wskaźnik tzw. stereotypu płci. Najsilniejszy jest on w Bułgarii, najsłabszy w Szwecji, a Polska znalazła się na ósmym miejscu.

Ciekawe jednak, że stereotypowe myślenie o rolach społecznych nie oznacza, że nie należy podejmować działań na rzecz większej równości płci. O wadze takich działań dla demokratycznego i sprawiedliwego społeczeństwa jest przekonana znakomita większość mieszkańców wszystkich państw UE. Podobnie większość uważa, że mężczyźni powinni zajmować się domem czy brać urlop rodzicielski na wychowanie dziecka.

Jak powinni się zachowywać sami mężczyźni wobec problemów związanych z dyskryminacją? Mniejszość Polaków – 27 proc. – uważa, że mężczyzna może być feministą. Tu znów lokujemy się w grupie krajów według opisanego wyżej schematu: nowa kontra stara UE. Ale Polska zdecydowanie wyłamuje się ze stereotypu, gdy chodzi o seksistowskie zachowania. Aż 67 proc. Polaków, to czwarty wynik w UE, uważa, że mężczyzna powinien potępić swojego przyjaciela, gdy ten pozwala sobie na seksistowskie żarty. Dla porównania podobnego zdania jest tylko 14 proc. Czechów, ale też tylko 36 proc. Duńczyków, którzy we wszystkich innych zestawieniach są w czołówce krajów feministycznych.

Co z tego wynika? Widać mocno zakorzenione tradycyjne myślenie w naszej części Europy, ale jednocześnie przekonanie, że kobiety są dyskryminowane. Na tej podstawie Komisja Europejska zapowiada plan działania, którego pierwszym celem ma być likwidacja zróżnicowania wynagrodzenia ze względu na płeć. To ma obejmować możliwe zmiany w dyrektywie o zakazie dyskryminacji, przyjęcie wniosku dotyczącego tzw. zakazu karania za sprawowanie opieki, czyli po prostu większą równowagę między życiem rodzinnym i zawodowym, a także zlikwidowanie „szklanego sufitu", czyli ograniczania dostępu kobiet do wysokich stanowisk w biznesie. Jednak choć cel jest szczytny, to różnice światopoglądowe pokazują, że z twardą legislacją trzeba uważać i w instrumentach naprawy sytuacji trzeba brać pod uwagę uwarunkowania kulturowe.

Najlepszym przykładem jest polityka zmierzająca do zwiększenia dzietności: nie ma tu jednego europejskiego modelu. Jako pozytywne przykłady podawane są Francja, Szwecja i Holandia. W każdym z tych państw polityka jest inna, dostosowana do lokalnych oczekiwań, ale przynosi dobre rezultaty. We Francji nacisk położono na bardzo dobrą opiekę przedszkolną, co pozwala kobietom szybko wrócić na rynek pracy. W Holandii rozpowszechniona jest praca w niepełnym wymiarze godzin, bo prawodawca uelastycznił kontrakty. A w Szwecji zadziałały urlopy tacierzyńskie. Podobnie może być z równouprawnieniem kobiet.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!