Zawsze z zafascynowaniem wczytuję się w różnego rodzaju statystyki i sondaże pokazujące, jak różnią się od siebie mieszkańcy 28 państw Unii. Czasem przepaść jest tak głęboka, że z podziwem patrzę, jak Unia, trzeszcząc co prawda w szwach, ciągle trzyma się razem. I nie chodzi tylko o zamożność czy emisję CO2, ale też o różne kwestie światopoglądowe, w tym spojrzenie na równość płci.
Jak wynika z ostatniego sondażu Eurobarometru, w tym wypadku stereotypowe myślenie przeważa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i niektórych krajach Południa (Grecja i Włochy). Co ciekawe, nie musi się to wcale wiązać z różnicą w płacach. W Polsce akurat luka płacowa, czyli różnica w średnim rocznym wynagrodzeniu między mężczyznami i kobietami, wynosi 7,7 proc., co jest jednym z najniższych wskaźników w UE. Jednocześnie mamy bardzo tradycyjne spojrzenie na determinowane płcią zachowania i role społeczne. Aż 77 proc. Polaków uważa, że głównym zadaniem kobiet jest dbanie o dom i rodzinę – bardziej tradycyjni są tylko Węgrzy i Bułgarzy. Na drugim końcu skali znaleźli się Szwedzi, których tylko 11 proc. wyraża podobny pogląd. Skoro tak, to oczywiście większość Polaków (65 proc.) twierdzi, że najważniejszym zadaniem mężczyzn jest zarabianie pieniędzy.
Polacy, podobnie jak mieszkańcy innych państw Europy Środkowo-Wschodniej, w większości (88 proc.) uważają, że kobiety podejmują decyzje dyktowane emocjami. Ten stereotyp w Szwecji ma poparcie 47 proc. badanych. Polacy są też w czołówce tych, którzy uważają płacz u mężczyzn za niedopuszczalne emocje (23 proc.). We wszystkich krajach tzw. starej Unii, poza Włochami i Grecją, wskaźnik te nie przekracza 10 proc., a w Szwecji wynosi zaledwie 1 proc. Te dane zsumowane dają wskaźnik tzw. stereotypu płci. Najsilniejszy jest on w Bułgarii, najsłabszy w Szwecji, a Polska znalazła się na ósmym miejscu.
Ciekawe jednak, że stereotypowe myślenie o rolach społecznych nie oznacza, że nie należy podejmować działań na rzecz większej równości płci. O wadze takich działań dla demokratycznego i sprawiedliwego społeczeństwa jest przekonana znakomita większość mieszkańców wszystkich państw UE. Podobnie większość uważa, że mężczyźni powinni zajmować się domem czy brać urlop rodzicielski na wychowanie dziecka.
Jak powinni się zachowywać sami mężczyźni wobec problemów związanych z dyskryminacją? Mniejszość Polaków – 27 proc. – uważa, że mężczyzna może być feministą. Tu znów lokujemy się w grupie krajów według opisanego wyżej schematu: nowa kontra stara UE. Ale Polska zdecydowanie wyłamuje się ze stereotypu, gdy chodzi o seksistowskie zachowania. Aż 67 proc. Polaków, to czwarty wynik w UE, uważa, że mężczyzna powinien potępić swojego przyjaciela, gdy ten pozwala sobie na seksistowskie żarty. Dla porównania podobnego zdania jest tylko 14 proc. Czechów, ale też tylko 36 proc. Duńczyków, którzy we wszystkich innych zestawieniach są w czołówce krajów feministycznych.