– Dostaniemy nawet o 30 proc. pieniędzy mniej – alarmują dyrekcje.Lekarze zawieszali strajki pod warunkiem otrzymania wyższych wynagrodzeń: w tym roku dodatków, a w przyszłym podwyżki. Kwoty, jakie dyrektorzy im obiecali, wahają się od 15 do 180 proc. podstawowej pensji specjalistów.
– W mojej placówce lekarze otrzymali po ok. 500 zł brutto i oczekują, że w przyszłym będzie podobnie – mówi dyrektor szpitala pediatrycznego przy ul. Niekłańskiej Paweł Chęciński, któremu już teraz brakuje kilku medyków.
– Jeśli lekarze nie dostaną podwyżek, to po 1 stycznia znów będę musiał walczyć ze strajkiem – mówi dyrektor innego szpitala.
NFZ zapewnia, że pieniędzy wystarczy. Ale – zastrzega – tylko na gwarantowany ustawowo, 30 proc. wzrost płac. Dyrektorzy mają wątpliwości, czy w kasie będzie nawet na to, ponieważ ich zdaniem kontrakty będą niższe od tegorocznych. – Wartość punktu za świadczenie zwiększy się z 10 do 12 zł, to prawda – mówi dyrektor Szpitala w Międzylesiu Jarosław Rosłon. – Ale zmiany w pogrupowaniu procedur i zmniejszenie ich liczby z 1,5 tys. do 450 spowoduje, że dostaniemy mniej pieniędzy.
Według Pawła Chęcińskiego NFZ obniżył wycenę za leczenie najczęściej występujących schorzeń, np. zapalenia płuc.