Krzykliwa niewiasta wysiadująca na skwerku z kompanem luzakiem narzeka na niełatwe życie. Chciałaby mieć motorynkę, wyjechać do lepszego świata. Ale nie ma pieniędzy, prawa jazdy ani siły woli, by naprawdę odmienić swój status.
Staruszek wsparty na ruchomym balkoniku ciągnie za sobą na smyczy skamlącą psinę, która nie ma ochoty na spacery. Przechodnie nie reagują, obojętnie przyglądają się okrutnemu przemarszowi.
Amator gry na tubie ćwiczy mozolnie zadęcia, doprowadzając sąsiadów do szaleństwa.
Nastolatka zakochała się w gwiazdorze... Wolność czy egoizm?Mistrz kina reklamy Andersson kręci filmy fabularne nieczęsto, ale w zrealizowanych poematach o zwyczajności podejmuje istotne problemy, pokazuje niepokoje naszego czasu. Pod pozorną zwykłością miejskiej szwedzkiej egzystencji w „Do ciebie, człowieku” pyta o istotę człowieczeństwa, systemy wyznawanych i uznawanych wartości. I o to, co robimy z danym nam czasem, czyli własnym życiem.
Konstrukcja filmu, tak jak wcześniejszych „Pieśni z drugiego piętra”, przypomina na wstępie swoiste silva rerum, ale z każdym kolejnym epizodem opowieść zmienia się w sensowną mozaikową całość. Poetyka groteski pozwoliła reżyserowi unikać moralizowania. I nie ma na ekranie dętej dydaktyki. Zastąpił ją przekorny żart, absurdalny czarny humor, metafora. Ciekawie kontrapunktują obraz jazzowe standardy. A wystylizowany kadr Gustava Danielssona znakomicie podkreśla sens niewesołej puenty. Nominacja do Oscara nie jest przypadkowa.