– Przeglądając oferty, kryminalni odnaleźli obraz figurujący jako skradziony – mówi Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego stołecznej policji.
Dzieło zrabowała z mieszkania w Katowicach grupa Romów.– Właścicielka oraz jej siostrzenica rozpoznały obraz na zdjęciu – dodaje Jacek Pytel z katowickiej policji.
Policja już wie, kto wstawił pejzaż (z 1923 r.) do domu aukcyjnego i wszczęła poszukiwania zleceniodawcy. Natomiast pracownicy domu aukcyjnego tłumaczyli, że dzieło przyjęli, bo choć jego zdjęcie było w katalogu skradzionych zabytków, to widniał przy nim tylko opis bez tytułu.Coraz częściej policjanci odkrywają dzieła sztuki kradzione lub sfałszowane. Zdaniem policjantów na rynku znajduje się sporo falsyfikatów obrazów znanych artystów. – Wyceniane na kilkadziesiąt tysięcy złotych są sygnowane nazwiskami malarzy z początku XX wieku, najczęściej Kossaka i Nikifora – dodaje policjant, który tropi skradzione dzieła sztuki. Tydzień temu w domu aukcyjnym w Śródmieściu kryminalni znaleźli falsyfikat obrazu „Martwa natura” Jana Cybisa. Ten sam obraz próbowano już sprzedać w stołecznej galerii w 2005 r., ale w ostatniej chwili został wycofany. Właściciel galerii nie poinformował jednak o tym policji. Obraz miał pełną dokumentację potwierdzającą oryginalność, ale zakwestionował ją syn artysty Jacek Cybis.
– Dzieło zostało przewiezione do Krakowa, bo tutaj trwa śledztwo w sprawie grupy, która zajmuje się tworzeniem falsyfikatów i fałszowaniem dokumentacji obrazów – mówi Dariusz Nowak z małopolskiej policji.Fałszerzom można postawić zarzut oszustwa. Grozi za to do 8 lat więzienia.
Na żadnym obrazie nie jest napisane, że został skradziony lub że jest falsyfikatem. Niemal w każdym znaczącym muzeum są dzieła, których pochodzenie może budzić wątpliwości. Jak uniknąć takich sytuacji? Dom aukcyjny powinien wykazać się należytą starannością, aby poznać historię obrazu. Na przykład sprawdzić rejestr dzieł utraconych Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych lub publikowanych w „Gazecie Antykwarycznej sztuka.pl”. Trudniej wyłapać falsyfikaty. Dlaczego? Brakuje rzeczoznawców, którzy specjalizują się w dziełach konkretnych autorów. Rozwiązaniem byłoby powołanie organizacji zrzeszającej rzeczoznawców dzieł sztuki, którzy wykonywaliby ekspertyzy. Za wydanie certyfikatu ponosiliby odpowiedzialność materialną.