Ładunek wybuchowy podłożono na drodze w okolicach miejscowości Otukhel, około 40 kilometrów od bazy Wazi-Khwa w prowincji Paktika, w której stacjonują Polacy. Kiedy samochód Humvee znalazł się w pobliżu miny, nastąpiła eksplozja. Dowódca patrolu ppor. Robert Marczewski zginął na miejscu. Czterech innych Polaków zostało rannych.
– Cała czwórka została przetransportowana do szpitala wojskowego w Orgun. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – mówi rzecznik polskiego kontyngentu major Jacek Popławski.
To piąty polski żołnierz, który zginął w Afganistanie. Wszyscy, oprócz jednego, zginęli w ten sam sposób – od miny eksplodującej w pobliżu samochodu. W sobotę w eksplozji przydrożnej bomby zginęło czterech innych żołnierzy natowskich Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF).
Eksperci podkreślają, że w przypadku takich ataków najlepiej sprawdzają się ważące kilkanaście ton polskie pojazdy Rosomak. Na wyposażeniu Polaków są 24 rosomaki.
– Późnym latem lub na początku jesieni wyślemy 20 kolejnych – mówi „Rz” rzecznik MON Robert Rochowicz.