Ma pan racje. Bez zdobycia Gazy tej kampanii się nie wygra. Uważam jednak, że mamy wystarczającą siłę i doświadczenie, aby podbić i zająć wielkie arabskie miasto. Już raz to zrobiliśmy w 1982 roku z Bejrutem. Polityczni i wojskowi przywódcy Hamasu powinni zostać zabici albo zmuszeni do ewakuacji morzem. Dokładnie tak jak Arafat i cała Organizacja Wyzwolenia Palestyny musiała z Bejrutu wynieść się do Tunezji. Wiem o czym mówię, bo brałem udział w tej operacji. Wierzę, że to samo możemy zrobić z Hamasem. Wyrzucić ich do Tunezji, Turcji, Francji czy jakiegokolwiek innego kraju, który uważa, że ma prawo nas pouczać, mówić nam, co nam wolno, a czego nie.
[b]Są dwa sposoby zdobywania miasta. Walka o każdy budynek i każdą ulicę albo zrównanie go z ziemią i zajęcie ruin. Tę ostatnią taktykę zastosowali Amerykanie w kilku miastach Iraku. Gdyby to pan miał zdobywać Gazę, który wariant by pan zastosował? [/b]
Oczywiście chciałbym zrobić to co Amerykanie. Ale Amerykanie to jedyne supermocarstwo na świecie i oni mogą robić wszystko, co chcą. My jesteśmy Żydami i gdybyśmy coś takiego zrobili, świat nigdy by nam tego nie wybaczył. W pewnym sensie to zrozumiałe. Gdy bowiem pies ugryzie człowieka, nikogo to nie dziwi. Ale gdy człowiek ugryzie psa, to jest to jednak sensacja. A przecież w historii wielokrotnie się zdarzało, że to ludzie gryźli psa. Żeby daleko nie szukać, choćby zbombardowanie Drezna przez aliantów.
[b]Czy Gaza powinna zostać zniszczona jak Drezno? [/b]
Nie. Hamas to nie Wehrmacht. To luźno zorganizowane bandy amatorów. Oni nie będą walczyć do ostatniego pocisku tak jak Niemcy w Berlinie, gdy Sowieci stracili 400 tysięcy żołnierzy, żeby zająć to miasto. My nie będziemy musieli niszczyć każdego budynku, walczyć o każdą ulicę. Bojownicy Hamasu sami uciekną, gdy się zorientują, że na poważnie wzięliśmy się za walkę. Nie musimy niszczyć Gazy, musimy jednak przekonać Hamas, że mamy to zamiar zrobić. Oni muszą poczuć, że zbliża się tsunami.
[b]Jak to zrobić? [/b]