Ale są oryginalne postaci, dla którym to za mało, więc wykorzystują inne instrumenty. I tak na przykład w formacji Van Der Graff Generator jednym z najważniejszych muzyków był David Jackson, grający na saksofonie, a czasami, na koncertach, na dwóch – tenorowym i altowym – jednocześnie!
W trio UK, obok perkusistów Terry’ego Bozzio i Billa Bruforda oraz basisty Johna Wettona, grał Eddie Jobson. Na skrzypcach. Były też wiolonczele w ELO, waltornia w Kulcie i Armii.
No i flet. Tu rockowym mistrzem jest Ian Anderson, lider Jethro Tull.
Przypominający trochę Dyla Sowizdrzała z obłędem w oczach szkocki muzyk stał się symbolem zespołu. Nie tylko muzycznym, bo długie włosy (kiedyś), broda, kostiumy z płaszczem do ziemi i dziwaczny taniec przyciągały żądnych sensacji widzów.
Anderson jest jednak przede wszystkim niezłym kompozytorem, gitarzystą, wokalistą o od razu rozpoznawalnym głosie i flecistą (nie wirtuozem) o charakterystycznym sposobie grania. Jego tremolo znają wszyscy fani rocka.