„Nie mówcie o niezaprzeczalnej winie załogi (...). Prosimy, weźcie pod uwagę, jak bardzo takie słowa mogą dotknąć tych, którzy zostali” – czytamy w liście adresowanym do polityków, ekspertów i dziennikarzy komentujących okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem.
Pod pismem podpisały się rodziny ofiar, m.in. Małgorzata Szmajdzińska, Paweł Deresz, Barbara Kazana, Lucyna Gągor, Marta Wassermann, Ewa Szczygło, Joanna Racewicz i Stanisław Uleryk.
W liście nawiązano do podpułkownika Marka Miłosza, który w2003 r. pilotował śmigłowiec Mi-8 z ówczesnym premierem Leszkiem Millerem na pokładzie. Maszyna się rozbiła, pasażerowie byli ranni, a pilot przez długi czas nazywany winnym. „Walkę o swój honor wygrał po sześciu latach. Miał jednak zasadniczą przewagę nad pilotami rządowego Tu-154: mógł się bronić” – czytamy w liście.
Ponad dwa miesiące od smoleńskiej tragedii nadal nie wiadomo, co faktycznie było przyczyną katastrofy. Zarówno strona polska, jak i rosyjska prowadzą śledztwo w tej sprawie.
Tymczasem – jak podała telewizja TVN 24 – polscy archeolodzy, którzy mają zbadać miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu, nadal mają problemy z wyjazdem do Smoleńska. Zaplanowany na 21 czerwca wylot może się opóźnić nawet do września. Powód? Jak podaje TVN 24 – brak administracyjnych zgód po stronie polskiej. Wcześniej wyprawa archeologów była niemożliwa ze względu na problemy formalne stawiane przez stronę rosyjską.