To nie jest kwestia podziału, ale emocji towarzyszących kampanii i wydarzeniom ją poprzedzającym. Mam na myśli katastrofę prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. To tragiczne wydarzenie wstrząsnęło społeczeństwem i wzbudziło w nim emocje współczucia dla bliskich poszkodowanych. Te emocje trwały także podczas krótkiej kampanii i miały wpływ na specyfikę tych wyborów. Ale obok tego w społeczeństwie jest duża gotowość do zgody i współpracy. Mam nadzieję, że do niej dojdzie.
[b]O wygranej Bronisława Komorowskiego przesądziły głosy lewicowego elektoratu czy mieszkańców wsi?[/b]
Tego nie wiem. Wszystkie głosy są równie ważne. A szczegółowy udział pokażą dopiero badania. Ja wolę mówić o faktach.
[b]Taki wynik w wyborach prezydenckich może być zapowiedzią trudnej rywalizacji podczas wyborów parlamentarnych w 2011 r.[/b]
Każde wybory tworzą przesłanki do tego, by na podstawie ich wyniku oceniać następne. A przecież jeszcze przed wyborami parlamentarnymi czekają nas jesienią tego roku wybory samorządowe. Scenariusze rozwoju wydarzeń mogą być dwa. Według pierwszego ten duży potencjał zgody w Platformie zaprocentuje w społeczeństwie i uda nam się przez kolejne lata przeprowadzić zmiany istotne z punktu widzenia gospodarki państwa. Ale może też być tak, że przez ten rok do wyborów parlamentarnych nastroje polityczne i społeczne się zaostrzą, czego Polsce i sobie nie życzę.
[b]Te wybory pokazały też, że z punktu widzenia PO ryzykowna była decyzja o rezygnacji premiera ze startu w wyścigu prezydenckim. A w partii jest niewielu polityków dotrzymujących kroku liderowi.[/b]