Jego rodzice: Zygmunt i Jadwiga, w czasie II wojny światowej walczyli w szeregach Armii Krajowej. W rodzinie mającej szlacheckie korzenie kultywowane były niepodległościowe tradycje.
– Szczycił się tymi korzeniami. Wizyty w jego domu, gdzie na ścianach wisiały portrety przodków, robiły duże wrażenie – wspomina jeden z jego przyjaciół. – Z takimi tradycjami w PRL po prostu nie mógł nie być w opozycji – dodaje.
[wyimek]Komorowski miał opinię człowieka rubasznego, brata łaty. Pracowitego, ale nieskłonnego do podejmowania decyzji[/wyimek]
Jako licealista brał udział w manifestacjach, m.in. w czasie wydarzeń marcowych w 1968 r. Pierwszy raz został aresztowany za działalność opozycyjną w 1971 r. Uczestniczył w akcjach pomocy dla poszkodowanych robotników Radomia i Ursusa. Współpracował z Komitetem Obrony Robotników oraz Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela.
– W czasach, gdy nikomu się nie śniła dzisiejsza rzeczywistość, był dzielnym człowiekiem – mówi Jan Dworak, były prezes TVP, były działacz PO, który razem z Komorowskim działał w opozycji. Wspomina, jak wspólnie opiekowali się Dolinką Katyńską na Powązkach. – Każdemu, kto się tam zbliżył 1 listopada, esbecy robili zdjęcia. Wieszaliśmy tam wstęgi, stawialiśmy znicze – mówi Dworak.
W 1979 r. Komorowski miał 27 lat. Po nielegalnej demonstracji z okazji rocznicy odzyskania niepodległości 11 listopada był jednym z opozycjonistów przemawiających przed Grobem Nieznanego Żołnierza. Zapłacił za to miesiącem więzienia. Skazał go sędzia Andrzej Kryże, późniejszy wiceminister sprawiedliwości w rządach PiS. Z więzienia w Pułtusku odbierał go Dworak.