[b]Koreański reżim Kim Dzong Ila dorobił się własnego profilu na Twitterze. Czy nie jest paradoksalne, że Internet – ostoja wolności – jest wykorzystywany do swoich celów przez dyktatora, który odmawia wolnego dostępu do sieci własnym poddanym?[/b]
[b]Jarosław Lipszyc[/b]: To nie paradoks, to natura Internetu. Żadna technologia nie jest sama w sobie dobra ani zła – wszystko zależy od tego, jak zostanie wykorzystana. Internet i media elektroniczne z jednej strony dają niesłychaną władzę obywatelom, sprzyja to demokratyzacji, umożliwia obywatelom łączenie się w grupy.
Z drugiej strony Internet może być idealnym narzędziem kontroli społeczeństw. Gdy wszelka komunikacja pomiędzy obywatelami odbywa się w sferze publicznej, państwo nie potrzebuje podsłuchów, by poznać myśli swoich obywateli.
[b]Może z tego powodu powinniśmy się bać Internetu?[/b]
Powinniśmy się obawiać przede wszystkim o siebie. Niestety, tylko nieliczni Polacy dostrzegają niebezpieczeństwa związane z rozwojem Internetu. W związku z tym kontrola społeczna nad poczynaniami administracji w sferze gromadzenia danych o obywatelach i ich przechowywania jest u nas żadna. Nie mamy świadomości konsekwencji nadużyć w Internecie