Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie zleciła w maju Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zbadanie znalezionych na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem aparatów fotograficznych, kamer wideo, telefonów, pendrive’ów i laptopów. Według portalu Niezależna.pl z opinii ABW sporządzonej 13 lipca wynika, że doszło do ingerencji w oprogramowanie aparatów fotograficznych, a nawet do niszczenia danych. Miało to mieć miejsce kilka dni po katastrofie, gdy sprzęt był w rękach Rosjan.
Według biegłego specjalisty od bezpieczeństwa teleinformatycznego z ABW ingerencja ta mogła nieodwracalnie zatrzeć ślady wcześniejszych modyfikacji. W kilku aparatach zapisane na nich zdjęcia przeglądano i modyfikowano m.in. 11 i 16 kwietnia. W jednym z aparatów – marki Sony – wykryto zainstalowany 12 kwietnia około godz. 16.30 plik zdravoo.exe, który jest wirusem komputerowym.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że prawdopodobnie ingerowano też w oprogramowanie trzech laptopów: Toshiba Satellite A100-011, Fujitsu Siemens YSLM107718 i Actina NCD23S3C00873.
– To jeden z bardzo ważnych wątków śledztwa. Nie chciałbym więc, dla dobra sprawy, ujawnić żadnych informacji – zaznacza mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Wojskowa prokuratura zamierza wystąpić do ABW o uzupełnienie badań.