Końcowy raport polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy Tu-154 pod Smoleńskiem powstanie z sześciotygodniowym opóźnieniem – poinformował Jerzy Miller, szef MSWiA, który stoi na czele komisji. Z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że dokument będzie gotowy w lutym.
Skąd ten poślizg? Przyczyną ma być usterka Tu-154M o numerze 102, na którym mają zostać przeprowadzone próby symulujące lot maszyny, która rozbiła się pod Smoleńskiem.
Usterka to zepsuty wyświetlacz pokazujący parametry lotu. – Można powiedzieć, że informacje pokazywane na wyświetlaczu nie mają takiego koloru, jak powinny – wyjaśnia ppłk Robert Kupracz, rzecznik Sił Powietrznych. – Przekazaliśmy informację komisji, która opracowała założenia eksperymentu.
Małgorzata Woźniak, rzecznik MSWiA, mówi, że komisja zaraz po tym sygnale zdecydowała się odłożyć eksperyment. – Żeby go wykonać, samolot musi być w stu procentach sprawny – tłumaczy "Rz". I dodaje, że chociaż na tupolewie są wykonywane loty szkoleniowe, to z punktu widzenia eksperymentu usterka jest przeszkodą.
Tu-154M, który ma posłużyć do eksperymentu, jest identycznie wyposażony jak ten, który się rozbił 10 kwietnia. Maszyna o nr. 102 była niedawno remontowana w zakładach w Rosji. Do kraju wróciła latem 2010 r.