Były minister obrony Bronisław Komorowski i były dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Dulęba musieli się liczyć z tym, że lokalizacja bazy myśliwców F-16 wywoła lawinę roszczeń okolicznych mieszkańców. Realizując inwestycję, mieli „Raport oddziaływania modernizowanego lotniska wojskowego w Poznaniu-Krzesinach na środowisko naturalne", który przygotowała wrocławska firma Czyste Powietrze. Wnioski z niego są jednoznaczne: inwestycja powinna być przerwana m.in. dlatego, że hałas spowodowany funkcjonowaniem lotniska wykracza poza teren jednostki wojskowej.
– Ten raport powstał już po podjęciu decyzji o lokalizacji, kiedy Krzesiny były na liście inwestycji w 2001 roku. – mówi Paweł Biedziak, rzecznik NIK.
Wzrost poziomu hałasu i zanieczyszczenia powietrza spowodował lawinę roszczeń okolicznych mieszkańców. Obecnie ich suma sięga 280 mln zł. Ale może jeszcze wzrosnąć.
Mieszkańcy poznańskiego Marlewa sąsiadującego z lotniskiem po latach walki dostali z MON tylko część tego raportu. Połowa dokumentu nadal jest tajna. „Rz" dotarła do całości.
Hałas ponad normę
Kiedy dokument powstawał, w Krzesinach stacjonowały MiG-21. Należą do klasy samolotów „cichszych". – W porównaniu z charakterystykami akustycznymi różnych modeli samolotu F-16 (...) MiG-21 mieści się w zakresie wartości średnich – podkreślają autorzy raportu. W konkluzji czytamy m.in. „Wzrost intensywności lotów powoduje wzrost zasięgu oddziaływania hałasu (...). Uwzględniając dodatkowe operacje związane ze wspólnymi ćwiczeniami w ramach NATO, nastąpi prawie dwukrotny wzrost średniej intensywności ruchu (...). Może to spowodować wzrost poziomu hałasu o około 1 dB, przy założeniu samolotów o takich samych parametrach akustycznych jak MiG-21".