Ekshumacje 96 ofiar są niezasadne

U prokuratorów nastąpiła zmiana podejścia do sposobu wykonywania obowiązków – mówi prokurator generalny Andrzej Seremet

Publikacja: 15.04.2012 20:38

Ekshumacje 96 ofiar są niezasadne

Foto: ROL

W ostatnich dniach spadła lawina krytyki na prokuraturę: za powolne śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, śmierci Madzi w Sosnowcu czy więzień CIA.

Andrzej Seremet,  prokurator generalny:

Niesłusznie, bo prokuratura pracuje zdecydowanie lepiej. Potwierdzają to liczby.  Chociaż spraw przybywa  i w ubiegłym roku było ich ponad milion dwieście tysięcy, czyli o blisko 22 tys. więcej niż w roku poprzednim, śledztwa są prowadzone sprawniej, trwają krócej, jest więcej aktów oskarżenia i więcej wyroków skazujących. Niemal o jedną trzecią ubyło długotrwałych śledztw. Jest to po części efekt lustracji takich postępowań, którą zarządziłem.

Może prokuratorzy boją się ocen okresowych, którym będą poddawani?

Odrodzenie etosu pracy to zbyt górnolotne określenie,  ale sądzę, że nastąpiła pewna zmiana podejścia do sposobu wykonywania obowiązków. Prokuratorzy pracują rzetelniej. Mniej spraw sądy zwracają im do uzupełniania  (w zeszłym roku o 125). To oznacza, że śledztwa są lepiej prowadzone. Do uniewinnień dochodzi zaledwie w 1,87 proc. spraw. Jeszcze kilka lat temu mówiło się o aresztach wydobywczych, obecnie nie stosuje się ich. Ponad 70 proc. aresztów trwa do trzech miesięcy. Tych od roku do dwóch lat było w 2011 r. tylko 0,8 proc. i dotyczyły tylko 30 osób.

To akurat nie zawsze jest  odbierane pozytywnie  w społeczeństwie.

Nie chodzi o to, by latami trzymać człowieka w areszcie, ale o to, by zabezpieczyć postępowanie, sprawnie je przeprowadzić. Można tego dokonać, stosując wysokie poręczenia majątkowe, które są równie skuteczne. I to prokuratorzy robią. Przypomnę, że konsekwencją długotrwałych aresztowań były skargi do Trybunału w Strasburgu.

Jednak do spraw, które interesują opinię publiczną, jak katastrofa smoleńska, jest wiele zastrzeżeń. Są kolejne ekshumacje, bo okazuje się, że nic się nie zgadza.

Stało się to konieczne  po analizie dokumentacji,  którą przesłała nam strona  rosyjska. Rodziny ofiar katastrofy podnosiły zarzuty dotyczące źle wykonanych sekcji, ale nie doszłoby  do ekshumacji ciał, gdyby zarzuty nie miały odniesienia  w dokumentach.

Materiały, jakie otrzymaliśmy od strony rosyjskiej, wykazywały pewne braki  i nieścisłości, nie można ich było przyjąć jako w pełni rzetelnych. Prokuratorzy zdecydowali o trzech ekshumacjach, żeby rozwiać wątpliwości.

Będą kolejne?

Nie mogę się wypowiadać za prowadzących śledztwo,  bo to oni podejmują decyzje. Jednak sugestie pojawiające się w niektórych mediach  o konieczności ekshumacji wszystkich 96 ofiar katastrofy są niezasadne. Na pewno nie ma potrzeby dokonywania  takich ponownych badań wszystkich ciał.

Przy sekcjach był m.in. ówczesny naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski. O tym, że dobrze w Rosji je prowadzono, zapewniała minister Ewa Kopacz. Skąd teraz tyle niejasności?

To nie polscy i nie rosyjscy prokuratorzy wykonywali te sekcje, tylko rosyjscy patolodzy. Nie było nawet fizycznej możliwości uczestniczenia w nich polskich prokuratorów, tym bardziej że sekcje toczyły się często równolegle w tym samym czasie.

Dlaczego nie pozwolono, by teraz przy ponownych sekcjach ofiar był obecny światowej sławy patolog, prof. Michael Baden?

Decyzję podjęli prokuratorzy prowadzący śledztwo. To oni decydują, kto jest biegłym w sprawie. Nie chcę podważać kompetencji prof. Badena, ale są pewne wymogi związane z tym, kto może być biegłym. Poza tym prokurator musiałby się dopatrzyć powodów, dla których decyduje się zasięgnąć opinii biegłego z zagranicy. Tymczasem prokuratorzy mają zaufanie do polskich medyków, dlatego uznali, że nie ma podstaw do zasięgania opinii zagranicznych biegłych.

Ile jeszcze potrwa śledztwo smoleńskie?

To zależy od tego, w jakim czasie strona rosyjska przekaże nam całość oczekiwanej dokumentacji. Wśród materiałów, które właśnie otrzymaliśmy, brak jest istotnych dokumentów dotyczących lotniska w Smoleńsku, warunków na nim panujących, zakresu obowiązków osób pełniących służbę przy obsłudze nawigacyjnej. To, co deklaruje Komitet Śledczy, często rozbija się o rzeczywistość tamtejszych uwarunkowań prawnych związanych z selekcją materiałów, której dokonuje rosyjska Prokuratura Generalna. Tam każdy dokument jest poddawany analizie, czy może być ekspediowany za granicę w ramach wykonywania pomocy prawnej.

A wątek cywilny?

Prokuratura przedstawiła dwa zarzuty wiceszefowi Biura Ochrony Rządu, zaplanowane są również inne czynności procesowe.

Prokuratorzy badający sprawę Madzi zainteresowali się amerykańskim filmem opowiadającym historię kobiety, która zgłosiła porwanie dziecka i wodziła za nos śledczych. Dlaczego?

Film rzeczywiście jest znany prokuratorom prowadzącym śledztwo w sprawie śmierci Madzi. Na świecie były przypadki, gdy niemal identycznie zmanipulowano opinię publiczną, policjantów i prokuratorów prowadzących podobne poszukiwania.

W USA zdarzyła się historia, która w sposób niemal identyczny odzwierciedla okoliczności w sprawie Madzi. Wyglądało to tak: dziecko znika, matka zgłasza porwanie, opisuje, jak miało wyglądać, podaje samochód, jakim poruszali się porywacze.  W poszukiwania włącza się opinia publiczna, jest wielka społeczna akcja. I dopiero  kiedy angażuje się pewna organizacja, jej przedstawiciele zaczynają podejrzewać,  że jest inaczej, niż matka przedstawia.

Finał tamtej historii jest  tragiczny. Matka pozbyła się dziecka, bo jej przeszkadzało w spotkaniach z przyjacielem...

Niestety, okazało się, że nastąpiła śmierć dziecka.

Jak było w sprawie Madzi? Nieszczęśliwy wypadek czy zabójstwo?

Z opinii biegłych wynikałoby, że był to nieszczęśliwy wypadek. Czy wskażą na  to również inne dowody, czas pokaże. Prokuratura wciąż bada, czy śmierć dziecka mogła być celowym działaniem. Weryfikuje inne wersje zdarzenia czy też inne okoliczności.  Na razie nie ma dowodów pozwalających postawić matce zarzut zabójstwa, co sugerowały niektóre media. Skąd zainteresowanie prokuratorów historią opowiedzianą  w amerykańskim filmie? Po prostu okoliczności związane z zaangażowaniem społeczeństwa, fałszowania zeznań, kamuflowania tego, co się stało, są podobne.

W sprawie Madzi prokuratura badała najpierw fałszywy trop, potem ubiegł ją detektyw Krzysztof Rutkowski. Teraz też urządza konferencje  i stwarza wrażenie, że jest bardziej aktywna.

Prokuratura nie może  działać tak jak detektyw Rutkowski. Jest oczywiste, że nie może stosować niedozwolonych metod. Nie dostrzegam w jej działalności podstaw  do krytyki. Gdyby można było ujawnić ze szczegółami taktykę tego śledztwa, opinia publiczna zobaczyłaby, że od początku prowadzący je badali również wersję mówiącą, że to nie było uprowadzenie. Ale ogłoszenie wówczas, że prokuratorzy zakładają, iż dziecko nie żyje, byłoby nieprofesjonalne.

Po ujawnieniu przez media  informacji o zarzutach dla Zbigniewa Siemiątkowskiego  w sprawie więzień CIA pojawiły się sugestie, że prokuratura działa tu nadgorliwie i wbrew naszym interesom.

Uważam, że prokuratura pracuje w tej sprawie we właściwym rytmie.

rozmawiała Grażyna Zawadka

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!