– Oczywiście, że sędziowie wiedzą, iż są w telewizji. Jeśli finał Ligi Mistrzów pokazuje 36 kamer, to należy się spodziewać, że każda nasza decyzja będzie po meczu ostro komentowana. Stąd biorą się nieraz groźne miny albo uśmiechy arbitrów. To też jest część naszej pracy – mówi „Rz" Bjoern Kuipers, jeden z arbitrów, który poprowadzi mecze na Euro 2012. W jednym z filmów dokumentalnych o sędziach pokazano, jak Anders Frisk, szwedzki arbiter, dziś już na emeryturze, przed ważnym meczem idzie do solarium, do fryzjera, depiluje nogi.
Sędziowie stali się gwiazdami, a jednocześnie profesjonalistami. Wszystko w myśl zasady, że o losie profesjonalistów muszą decydować profesjonaliści. UEFA potrzebuje na meczach nie tylko doskonałych arbitrów, ale także atletów, którzy wytrzymają tempo gry. I wymaga od arbitrów coraz większego poświęcenia. Sędziowie urzędnicy bankowi, dentyści, policjanci, menedżerowie, biznesmeni odchodzą powoli do przeszłości. Niemiec Wolfgang Stark już pięć lat temu musiał zrezygnować z połowy etatu w banku, w którym pracuje, bo nie był w stanie pogodzić obowiązków arbitra z pracą. Howard Webb z tych samych powodów wziął rozbrat z brytyjską policją. Na mundialu w Brazylii za dwa lata mają już sędziować sami zawodowcy.
Selekcja arbitrów zaczyna się na długo przed turniejem, a potem ci, którym uda się dostać do grupy wybranych, przechodzą specjalne szkolenia i kursy.
Trenują jak piłkarze
Przed Euro 2012 obóz treningowy zorganizowano już na przełomie stycznia i lutego w tureckiej Antalyi. Tam każdy z 12 arbitrów głównych (oprócz nich jeszcze asystenci, sędziowie bramkowi i sędziowie techniczni) po przejściu pierwszych testów sprawnościowych dostał specjalne programy ćwiczeń oraz sprzęt, dzięki któremu na bieżąco mógł monitorować swoją formę. UEFA stawia na stałe zespoły sędziowskie pochodzące z jednego kraju i pracujące ze sobą na co dzień. Na Euro 2012 w razie kontuzji pana z chorągiewką nie zastąpi go arbiter techniczny, bo nie zajmuje się tym na co dzień, ale specjalnie wyznaczony rezerwowy asystent. Najzdolniejsi arbitrzy są obejmowani programem UEFA Talent & Mentor, gdzie emerytowane gwiazdy sędziowania (tzn. po 45. roku życia) dzielą się z młodymi swoim doświadczeniem.
Zarabiają jak zawodowcy
W czasie Euro 2012 arbitrzy zamieszkają w hotelu Hilton w centrum Warszawy, skąd będą dowożeni na mecze nawet do Doniecka. Potem, po skończonej pracy, będą wracać do swojej złotej twierdzy i czekać na kolejne wezwanie. Jeśli się sprawdzą, poprowadzą również spotkania w fazie pucharowej turnieju. Warto się starać, bo za wyrzeczenia i doskonałe przygotowanie UEFA wynagradza hojnie.
Cztery lata temu podczas Euro w Austrii i Szwajcarii dniówka głównego arbitra wynosiła 200 euro, a premia za mecz aż 10 tysięcy. Nowych stawek UEFA jeszcze nie podała, ale można śmiało założyć, że niższe niż cztery lata temu nie będą. Najlepsi zarobią niebagatelne pieniądze. Najlepsi, choć niekoniecznie najlepiej oceniani przez kibiców. Howarda Webba po meczu Polska – Austria na Euro 2008 wielu kibiców w Polsce chciało skrócić o głowę. Dostawał pogróżki, a w filmie dokumentalnym „Zabić sędziego" widać, jak przerażeni szefowie sędziów UEFA decydują o przyznaniu mu ochrony.