Najważniejsze osoby w państwie krytykują wyroki, które zapadają po bójkach pseudokibiców, do których doszło przy okazji meczu Polska - Rosja. Ich zdaniem są one zdecydowanie zbyt łagodne. Wielu polityków wprost żąda od sędziów, by surowiej karali chuliganów.
Po wtorkowych zajściach w stolicy zatrzymano 184 osoby. Do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście do piątku wpłynęło 68 wniosków w trybie przyspieszonym o ukaranie zatrzymanych. 13 osób zostało skazanych na kary bezwzględnego pozbawienia wolności, a 35 - na kary w zawieszeniu. Dziewięciu osobom wymierzono grzywny, 23 osoby otrzymały zakaz stadionowy, a jednej osobie wymierzono karę ograniczenia wolności. Dwie osoby uniewinniono.
Wysokość kar oburzyła najważniejsze osoby w państwie. Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził, że są one za łagodne. - Państwo polskie powinno zastosować surowsze kary, by ludzie nie obawiali się iść z dziećmi na stadion - mówił prezydent w TVN 24.
Z kolei prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, wiceprzewodnicząca Platformy, uważa, że kary dla chuliganów są „rażąco niskie". Postuluje też aby zmienić prawo. - Osoba, która została pierwszy raz zatrzymana, powinna zapłacić karę w wysokości kilku tysięcy złotych. Kolejne zatrzymanie powinno się skończyć wyrokiem ograniczającym wolność bez zawieszenia - apelowała.
Jeszcze dalej idą ministrowie spraw zagranicznych i sprawiedliwości. - Chciałbym jeszcze raz zaapelować do polskiego wymiaru sprawiedliwości, aby bandyterkę kibolską potraktować odpowiednio surowo - mówił w piątek szef MSZ Radosław Sikorski. Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin podkreślał: - Ci sami ludzie, którzy drastycznie łamali prawo w dniu meczu z Rosją, w sobotę (mecz Rosja - Grecja w stolicy - red.), będą swobodnie chodzić po ulicach. Jeśli ktoś bije kogoś do nieprzytomności, to powinien siedzieć w więzieniu - mówił w czwartek