W Al. Jerozolimskich dwie kobiety zachęcały przechodniów do zakupu szalików mistrzostw Europy w piłce nożnej. Na towarze było logo Euro 2012, ale nie było odpowiednich hologramów. Dlatego gadżetami zainteresowała się straż miejska, która zabezpieczyła cały towar. W sumie 40 szalików.
Mundurowi wezwali policję i przekazali jej sprawę. – Podobnych przypadków jest znacznie więcej – przyznaje Zbigniew Leszczyński, komendant straży miejskiej.
Na placu Zamkowym 40-letni mężczyzna sprzedawał także szaliki oraz koszulki ze znakiem Euro po 40 zł za sztukę. – Kupiłem je od Rosjanina na rondzie de Gaulle'a – powiedział strażnikom. Na Podwalu 32-letnia kobieta handlowała podobnym towarem. Nie miała dokumentów, które potwierdziłyby, skąd go miała. Nie wiedziała, czy towar jest legalny. – Wzięłam go tylko w leasing – oznajmiła mundurowym.
Straż miejska na długo przed mistrzostwami spodziewała się, że w czasie Euro miasto zaleją podróbki. Dlatego już wcześniej przeszkolono funkcjonariuszy, jak rozpoznawać fałszywki na szalikach, koszulkach, czapkach, trąbkach, kieliszkach.
– W razie wątpliwości nasi ludzie zawsze mogą wezwać pełnomocnika prawnego Euro – mówi Grzegorz Staniszewski, naczelnik Wydziału Prewencji w straży miejskiej. I tak raz się stało. Specjalistę z UEFA wzywano do handlarki z ul. Podwale. Ten potwierdził, że kobieta sprzedawała podróbki.