– Zabytkowe kamienice płoną, bo bardziej opłaca się je zburzyć niż wyremontować. Taniej jest wysiedlić lokatorów do baraków socjalnych, niż zapewnić im godne miejsce do zamieszkania – twierdzą członkowie Komitetu Obrony Lokatorów, którzy w sobotę demonstrowali na skrzyżowaniu Targowej i al. Solidarności.
W tym roku na Pradze (Północ i Południe) było pięć dużych pożarów, z czego trzy w ciągu ostatniego tygodnia. Najpierw paliła się kamienica przy ul. Brzeskiej 5, potem przy Targowej 14, a w ostatni czwartek w ogniu stanęły garaże przy ul. Brzeskiej. Pod koniec stycznia spłonęła kamienica przy ul. Inżynierskiej, gdzie był m.in. modny klub „Sen Pszczoły". – Do tych pożarów doszło, bo budynki nie były odpowiednio zabezpieczone. Miasto oszczędza. Tak samo jak nie zabezpiecza budynków w związku z budową II linii metra. Pragę wykończy ogień i metro – mówi Jakub Gawlikowski z Komitetu.
Społecznicy twierdzą, że kamienice zostały podpalone. Po co? – To jest „czyszczenie" terenu pod inwestycje. Spalone budynki nie są chronione przez konserwatora zabytków – tłumaczy Gawlikowski.
Zdaniem burmistrza Pragi Północ Piotra Zalewskiego to absurdalne twierdzenie: – Tam nie ma żadnych inwestorów. Budynki przy ul. Inżynierskiej czy Brzeskiej należą do dzielnicy, chcielibyśmy je wyremontować – zapewnia.
Lokatorzy z Brzeskiej musieli się wyprowadzić. 10 rodzin przyjęło lokale zastępcze, a 11 nie podjęło decyzji, czy z nich skorzystać.