Rz: Na półkach kolejna pozycja Dennisa Lehane'a, autora, którego książki uwielbiają hollywoodzcy twórcy. Tym razem wracamy do czasów mafii lat 20. ubiegłego wieku. Czy mafia jest gloryfikowana w dziełach filmowych?
Piotr Zaremba:
Filmy na jej temat są bardzo różne. Część z nich buduje schemat bohaterów, którzy kierowali się pewnymi zasadami, którzy prowadzą „godne" życie rodzinne, choćby przykład włoskich rodzin mafijnych. Część pokazuje to trochę w innej konwencji.
Rzeczywistość mija się z wizją ze srebrnego ekranu?
W „Ojcu chrzestnym" Vito Corleone ma wątpliwości, czy mafia powinna angażować się w handel narkotykami. Jest to wyraz jego konserwatyzmu. Znamy przypadek gangstera Lucky'ego Luciano, który dość długo się opierał temu, by angażować mafię w biznes narkotykowy. Chociaż ten sam Luciano pokazany w umieszczonym w latach 20. „Zakazanym imperium" wątpliwości już nie ma.