Kubańska cenzura mnie dusi

- Teraz na Kubie przeżywamy renesans zainteresowania transformacją, która miała miejsce w Europie Środkowo – Wschodniej pod koniec lat 80 - mówi w rozmowie z "Rz" Yoani Sanchez, kubańska blogerka i opozycjonistka.

Publikacja: 03.06.2013 20:47

Yoani Sanchez

Yoani Sanchez

Foto: AP

"Rz": Niedawno przebywała pani w Polsce na zaproszenie Instytut Lecha Wałęsy. Wie pani, że Wałęsa jest fanem Internetu? Tak jak pani.

Yoani  Sanchez:

Bardzo podoba mi się to, że używa nowych technologii i to rzeczywiście nas łączy, ale podziwiam go za to, że wprowadził świat w XXI w.  Zmienił bieg wydarzeń, bo obalił komunistyczny reżim. Miałam 14 lat, kiedy w Europie upadał komunizm. Spłacam teraz dług wdzięczności wobec tamtej Yoani, która wtedy po raz pierwszy o nim usłyszała. Tacy ludzie jak Lech Wałęsa, Vaclaw Havel czy lektury Milana Kundery pozwoliły mi przejść z niewinnego dzieciństwa w wiek zbuntowanej młodości.

Wałęsa jest znany na Kubie?

Tak, bardzo – dlatego, że propaganda kubańska go demonizowała w czasie europejskiej transformacji. Jego nazwisko często padało w kontekście tego, że doprowadził kwitnący komunistyczny system do upadku. I wtedy Kubańczycy zaczęli się nim interesować. Skoro propaganda tak mówi, to kim jest Lech Wałęsa.

Czy Kubańczycy wiedzą, jak w Polsce upadał komunizm?

Teraz na Kubie przeżywamy renesans zainteresowania transformacją, która miała miejsce w Europie Środkowo – Wschodniej pod koniec lat 80. Powstał cały obieg niezależnej informacji, w którym krążą filmy dokumentalne dotyczące tamtych wydarzeń. Jesteśmy ich bardzo ciekawi, my opozycjoniści, bo być może jest to dla nas jakiś wzór do naśladowania, dlatego tak się interesujemy się tą waszą europejską transformacją sprzed ponad 20 lat.

Dużo was jest?

Bardzo bym chciała powiedzieć, że miliony, jak w „Solidarności", ale to niestety nieprawda. Raczej można nas liczyć w tysiącach. Ale tak sobie myślę, że w latach 50. przed rewolucją, też niewielu popierało Castro. Moją nadzieją jest właśnie to, że w historii zdarza się, iż mniejszość porywa za sobą większość i jest w stanie  przekonać miliony do zmiany poglądów.

Kilka razy próbowałam poczytać pani bloga, ale strona się nie uruchamiała.

Kiedy wyruszyłam w swoją trzymiesięczną podróż, ataki hakerów bardzo się nasiliły. To dobrzy hackerzy, więc nie zostawiają śladów, ale oczywiście są to ludzie reżimu.

Widziałam też relacje filmowe z pani pobytu w krajach Ameryki Południowej, np. z Brazylii były tam bardzo mocne wystąpienia przeciwko pani obecności, To też sprawa reżimu Castro?

Bardzo bym chciała, by było inaczej. Żeby to wolni ludzie protestowali przeciwko mojej obecności, bo nie podoba im się to, co robię na Kubie i dlatego wychodzą na lotnisko i protestują. Jestem samoukiem demokracji, nigdy nie miałam okazji żyć w tym systemie i chcę wierzyć, że ludzie robią coś z własnej woli, np. krytykują czyjś przyjazd. Gdy zobaczyłam tych demonstrantów na lotnisku w Brazylii, pomyślałam: jakie to wspaniałe, że oni mogą tak stać i protestować przeciwko temu, że przyjechałam. Jak ja bym chciała, żeby tak samo było na Kubie. Ale ten mój duch demokratyczny nie sprawia, że jestem naiwniakiem. Wiem, że to były zorganizowane protesty. Kilkukrotnie próbowałam nawiązać dialog z tymi osobami, ale to nie miało sensu, bo oni nie znali mojego bloga, nie wiedzieli, co piszę, w ogóle pewnie mnie nie znali. Po prostu przyszli, bo dostali polecenie z Placu Rewolucji w Hawanie, by zakłócać mój pobyt.

Jest pani zwolenniczką  zniesienia embarga, które Stany Zjednoczone narzuciły Kubie.

Jestem przeciwko embargo, bo ono jest wygodne dla władz. Usprawiedliwia brak towarów i niedostatki w zaopatrzeniu we wszystko. Chciałabym być przy tym, kiedy zniosą embargo. Jak wówczas rząd kubański będzie tłumaczył te permanentne braki.

A pani czego najbardziej brakuje?

Dostępu do informacji, do Internetu. Cenzura kubańska mnie po prostu dusi. Bardziej cierpię z tego powodu niż dlatego, że nie ma na Kubie podstawowych produktów. Przeszkadza mi, że nie mogę pójść do kiosku i kupić gazetę, którą chciałabym przeczytać. O  wiele bardziej niż to, że godzinami muszę czekać na autobus.

Powiedziała pani niedawno, że w wolnej Kubie będzie pani tak samo dociekliwą dziennikarką, jak obecnie.

Dziennikarz nie może  być jednocześnie aktywistą czy politycznym bojówkarzem. Ale skoro uprawiam niezależne dziennikarstwo od kilkunastu lat  i wyrażam swój sprzeciw wobec reżimu, to w wolnym kraju będzie mi łatwiej tworzyć prawdziwe niezależne media.

"Rz": Niedawno przebywała pani w Polsce na zaproszenie Instytut Lecha Wałęsy. Wie pani, że Wałęsa jest fanem Internetu? Tak jak pani.

Yoani  Sanchez:

Pozostało 97% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!