Ponad dwadzieścia razy ogłaszano zawieszenie broni, odkąd w 2014 roku w Donbasie zaczęła grzmieć artyleria. Przed żniwami zazwyczaj wprowadzano rozejm „chlebny", przed 1 września „szkolny", było też kilka rozejmów wielkanocnych i bożonarodzeniowych. Żaden z nich nie był przestrzegany i często pociski spadały już w dzień ogłoszenia zawieszenia broni. Codziennie rano ukraińskie media informują o sytuacji na froncie, od początku tygodnia zginęło czterech ukraińskich żołnierzy.
Następna próba zawieszenia broni zostanie podjęta 19 czerwca podczas spotkania grupy kontaktowej ds. uregulowania sytuacji na wschodzie Ukrainy. Rozmowy w tej grupie ruszyły z miejsca w środę za sprawą byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy, który w Mińsku reprezentuje Kijów. 80-latek zaproponował mapę drogową, która ma być receptą na wyjście z impasu.
Pieniądze nie śmierdzą
Do białoruskiej stolicy Kuczma udał się z nieoczekiwaną propozycją. Chodzi o zdjęcie blokady handlowej nałożonej przez Kijów na samozwańcze republiki doniecką i ługańską. Temat ten ma zostać omówiony już podczas następnego spotkania grupy kontaktowej.
Oprócz Kuczmy w Mińsku zasiadają też przedstawiciele „republik Donbasu", wysłannik Rosji Borys Gryzłow (były wieloletni przewodniczący Dumy) oraz przedstawiciel OBWE Martin Sajdik. Ten ostatni, cytowany przez ukraińskie media, oświadczył, że zdjęcie przez Kijów blokady byłoby „wielkim przełomem". Można się jedynie domyślać, co Ukraina miałaby dostać w zamian. Przed spotkaniem w Mińsku w Kijowie dużo się mówiło o uwolnieniu ponad 100 ukraińskich jeńców przetrzymywanych w Doniecku i Ługańsku. Mówiło się też o uwolnieniu ukraińskich marynarzy od miesięcy znajdujących się w rosyjskim areszcie po nieudanej próbie przepłynięcia przez Cieśninę Kerczeńską.
Wyciągając rękę, nowy prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ryzykuje, że nie dostanie nic w zamian. Zresztą jeszcze podczas swojej inauguracji oświadczył, że jest gotów „zaryzykować stanowisko", byle zakończyć wojnę w Donbasie.