Rz: Obrońcy Wojciecha Jaruzelskiego uważają, że w roku 1981 uratował on Polskę przed rosyjską inwazją, mimo że nie ma na to żadnych dowodów. Jak pan ocenia takie opinie?
Alain Finkielkraut
: Podobnie jak wielu Francuzów protestowałem w tamtym czasie przeciw wprowadzeniu stanu wojennego. To był ważny moment w moim życiu politycznym. Moi rodzice, jak wielu polskich Żydów z ich pokolenia, nie chcieli, abym angażował się w obronę Polski. Musiałem przełamać ich opór i nie żałuję tego. Ale dziś widzę tamte wydarzenia w nieco innym świetle – takim, jakie rzuciły na postać Jaruzelskiego późniejsze wydarzenia, a przede wszystkim Okrągły Stół. Trzeba bowiem zadać sobie fundamentalne pytanie: czy gdyby nie stan wojenny, Związek Radziecki pozwoliłby w 1981 roku tak kluczowemu państwu jak Polska wyjść z bloku komunistycznego? Jestem przekonany, że nie.
Dlaczego?
Kreml zostałby zmuszony do interwencji. Przecież dopiero całkowity rozpad ZSRR umożliwił upadek muru berlińskiego. Co prawda Putin dziś próbuje odbudować radzieckie imperium i być może uda mu się odzyskać Ukrainę, a nawet republiki bałtyckie, ale Polska to jednak Europa Środkowa, jest bezpieczna, bo Rosja nie ma już tej siły, co Związek Radziecki 30 lat temu. W przeciwnym razie Moskwa i teraz próbowałaby odzyskać kontrolę nad Warszawą.